Zdarzało Wam się zastanawiać, co by było, gdyby świat się skończył? Gdyby Ziemia przestała istnieć? Kilka lat temu wiele osób wierzyło w to, że nastąpi koniec świata, który został przewidziany w kalendarzu Majów. Niektórzy do tej pory pokładają wiarę w rychły kres ludzkości, inni nie przykładają do tego większej wagi, a pozostali są gdzieś pomiędzy tymi dwoma stanowiskami.
Jednak nadal pozostaje pytanie: „Co by było, gdyby…?”.
Alternatywą dla takiego spojrzenia jest fabuła serialu „The 100”, opartego na serii książek Kass Morgan. Ziemia została zniszczona przez kataklizm. Ocalały tylko osoby na trzynastu stacjach na orbicie ziemskiej i to oni byli ostatnią nadzieją ludzkości. Po zjednoczeniu i utworzeniu tzw. Arki walczyli o przeżycie i zachowanie rasy ludzkiej. Po niemalże wieku mieszkania w kosmosie okazuje się, że zaczyna brakować tlenu do przeżycia, dlatego kanclerz decyduje się wysłać na Ziemię stu młodocianych przestępców, aby sprawdzili, czy nadaje się do ponownej kolonizacji. Na powierzchni naszej planety młodzi muszą walczyć o przetrwanie i odkrywają, że nie są jedynymi ludźmi, którzy przeżyli katastrofę sprzed wielu lat…
„The 100”, pod reżyserią Jasona Rothenberga, jest jednym z najlepszych seriali science-fiction, który powstał w ciągu ostatnich lat. Produkcja nie ogranicza się do standardów, które znamy z różnych seriali dla nastolatków – tutaj młodzi ludzie muszą mierzyć się z wieloma przeciwnościami losu i nauczyć się podejmować trudne decyzje, które często mają dalekosiężne konsekwencje. Dzięki trzymaniu widza w nieustannym napięciu oraz niepowtarzalnemu klimatowi alternatywnego świata serial jest niezłą gratką dla każdego bez względu na wiek.
Autorka tekstu: Agnieszka Żeliszewska