Jest 7 grzechów głównych: pycha, chciwość, nieczystość, zazdrość, nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, gniew, lenistwo. Nie ma na tej liście braku cierpliwości – to, według mnie, jeden z najczęściej popełnianych grzechów na świecie. Pasowałby do reszty.
Sam w dzieciństwie byłem uosobieniem braku cierpliwości. Złość przemieniającą się w napady agresji znają w moim wykonaniu ludzie, którzy wiedzą na mój temat nieco więcej niż to, jak poprawnie pisze się moje nazwisko oraz czy mam na imię Bartosz, czy Bartłomiej. Teraz się to zmieniło. Większość moich starych znajomych może zauważyć różnicę. Czasami jestem nawet za spokojny, niektórzy powiedzą, że smutny. Mogę się z tym zgodzić, ponieważ szczęście na co dzień nie odbiera mi mowy, a uśmiech to raczej nie mój znak rozpoznawczy.
Wracając do cierpliwości – zaczęła się ujawniać. Zauważyłem, że na coraz więcej rzeczy muszę ciągle czekać. Na autobus (zazwyczaj przyjeżdża na czas), na lato (już za chwileczkę), na wenę (może kiedyś się doczekam), na odpowiedź w prywatnej konwersacji na Facebooku od takiej jednej (nie doczekałem się). Cierpliwie czekałem także na telefon ze Śląskiego Związku Piłki Nożnej. Wreszcie kilka dni temu na ekranie mojego smartfonu ukazał się nieznany numer. Myślę sobie: znowu zaproszenie związane z pokazem nowych sokowirówek, ewentualnie ankieta na temat rozwoju jaszczurek w okolicach dolnej Saksonii. Jednak nie, to propozycja współpracy, napisanie relacji z meczu. Oczywiście nie było to fascynujące widowisko, jednak znowu zaświtało mi w głowie jedno słowo: cierpliwość. Bo przecież od czegoś do cholery trzeba zacząć, a w moim przypadku pierwsza relacja z meczu, na którym byłem, to wycieczka do Będzina i starcie Sarmacji z MKS Myszków. Zapamiętam ją do końca życia i nawet jeśli nigdy nie zostanę dziennikarzem, tej lekcji nie zapomnę.
Pisząc ten tekst, spoglądam za okno. Z siódmego piętra widzę przedszkole, technikum oraz areszt. Czasami, wracając do domu, dostrzegam, że pomiędzy aresztem a szkołą jest tylko kilkanaście metrów odstępu. Wydaje mi się, że to idealna metafora cierpliwości – jeśli nie ukończysz szkoły, zejdziesz na złą drogę, po prostu stracisz cierpliwość – szybko możesz znaleźć się w tym drugim budynku, już nie tak przyjaznym i niedającym możliwości rozwoju.
Autor tekstu: Bartłomiej Gregorczyk