Jedni ją kochają, inni nie lubią, jeszcze inni nie rozumieją jej twórczości. Artystka wielkoformatowa i nieograniczona instrumentalnie, o szerokim horyzoncie, a do tego skromna i przyziemna w dobrym tego słowa znaczeniu. Bjørk, bo to właśnie o niej mowa, nie powiela schematów muzycznych w żadnym stopniu. Jej spuścizna artystyczna należy do jednej z najbardziej wymagających, zmuszających odbiorcę do myślenia. Można określić ją mianem „matematycznej” – ścisłej. Czego najlepszym dowodem jest album z 2011 roku Biophilia.
Niewielu twórców sięga tak daleko, jak islandzka piosenkarka i kompozytorka Björk Guðmundsdóttir. Przekonać się o tym można dzięki filmowi dokumentalnemu When Björk Met Attenborough, który ukazał się dwa lata po premierze albumu. To, że artystka jest niekontrowersyjna, wiadomo od zawsze, ale Biophilia otwiera zupełnie nowy sposób patrzenia na muzykę. Taki, który jeszcze nigdy w historii nie został zrealizowany. Pomysł ten kiełkował w głowie Björk od dzieciństwa. Islandia, jako kraj bardzo specyficzny pod względem fauny i flory wpłynął na jej patrzenie na naturę i refleksję nad nią. Ostry klimat, dający się we znaki na co dzień, wykształtował w artystce pokorę oraz podziw na jego względy. Z tego powodu postanowiła ona stworzyć coś, co pozwoli przypomnieć ludziom, że świat otaczający jest nieodłączną częścią nas. To, że muzyka potrafi kompatybilnie współpracować z naturą – bo to właśnie z niej się wywodzi – ukaże Biophilia.
We wcześniej wspomnianym filmie ukazany jest cały trud, nakład pracy oraz ogrom przedsięwzięcia związany z realizacją krążka Biophilia. Aby podejść do tematu rzetelnie, artystka zasięga rad od Davida Attenborougha – znanego na całym świecie biologa, współtworzącego serię filmów przyrodniczych BBC. Naukowiec utwierdza ją w przekonaniu, że muzyka i natura to elementy współistniejące i nierozdzielne, czego przykładem może być kryształ. Jego budowa jest tak doskonała, że trudno uwierzyć, iż jest to twór natury. Człowiek już tak ma, że to, co precyzyjne, musiało powstać dzięki specjalistycznym urządzeniom – kryształ kompletnie neguje to twierdzenie. Może on być np. sześcioboczny, ośmioboczny etc. Björk zauważa, że utwór muzyczny również jest skonstruowany podług ścisłych prawideł – przykładowo mamy metrum 4/4 lub 6/8 – wszystko zależne od tego, jaki charakter ma mieć melodia. Nasz kryształ również może mieć określoną i precyzyjnie skonstruowaną ilość boków. Dzięki tej lekcji zaczerpniętej od Attenborougha, artystka decyduje się na wdrożenie natury w pełni jej okazałości zarówno do ścieżki dźwiękowej, jak i na koncert premierowy płyty. Nawiązuje w tym celu kontakty z wieloma uzdolnionymi ludźmi, naukowcami, muzykami, lekarzami. Z inicjatywy Henry’ego Dagga powstaje unikalny instrument – sharpsichord. Jest to połączenie harfy i katarynki, a stworzenie na nim jednej minuty melodii trwa cały dzień. Cymatyka pomogła konkretnie zwizualizować ścieżkę dźwiękową – trzeba pamiętać, że wszystko wokół nas wibruje. Często mówi się o pozytywnych, bądź negatywnych wibracjach wśród ludzi. Tym bardziej więc muzyka tworzy fale akustyczne o określonej częstotliwości. Jeden z naukowców stworzył urządzenie, składające się ze specjalnej płyty, na której wysypany został pył (w wyglądzie przypominający kaszę mannę). Po puszczeniu danej częstotliwości Hz, z „kaszy” układały się na płycie konkretne wzory – wszystkie były IDEALNIE symetryczne – wyglądem przypominały znane arabskie arabeski. Co ciekawe, przy wyższych częstotliwościach, kształty były bardzo zagęszczone, natomiast przy niższych, były one delikatne i nieskomplikowane. Podobnie też funkcjonuje to u człowieka – kiedy się złościmy, „atmosfera” jest napięta, wręcz „gęsta”, lecz kiedy jesteśmy spokojni i wyluzowani, wszystko wokół również odbierane jest przez nas w podobny do naszego nastroju, sposób. Tak jakby świat wibrował według naszych wytwarzanych fal. To jeszcze nie koniec – aby oddać piękno i siłę elektryczności, czyli wyładowań elektrycznych w trakcie burzy, posłużył transformator Tesli. Był sprzężony z podkładem dźwiękowym i dzięki temu wytwarzał elektrody w rytm muzyki, które to można usłyszeć na płycie Biophilia. Ostatnią konstrukcją, która zagościła na płycie oraz na jej premierze, była harfa wahadłowa. Instrument ogromny, pozwalający wyobrazić sobie siłę grawitacji, bo właśnie z jej powodu wahadła z haczykami bujały się i pociągały za struny, które to zmieniały się w określony sposób w rytm melodii.
Przedsięwzięcie to było niewątpliwie ogromne – świadczą o tym zarówno instrumenty powstałe specjalnie na użytek artystki, jak i pomoc wielu naukowców z dziedzin ścisłych – bo przecież muzyka to gatunek niewątpliwie ścisły. Björk zrewolucjonizowała system szkolnictwa w Islandii poprzez wprowadzenie aplikacji Księżyc, pozwalającej doświadczyć muzyki każdemu, kto nawet nie zna zapisu nutowego. Poprzez doznania zmysłowe: bo wykorzystywany jest do tego ekran dotykowy tabletu lub smartfona, na którym wyświetla się zapis muzyczny wybranej piosenki pod postacią kolorowych kropek. Kiedy klikamy w odpowiednią kropkę, słychać dany dźwięk sekwencji. Jest to gra intuicyjna, pozwalająca na konkretne obcowanie z fizycznością muzyki. Biophilia przypomniała też o tym, że muzyka jest o wiele ważniejsza niż mowa, budzi znacznie większe emocje. Często mówi się, że trudno jest coś przekazać, ponieważ „nie znajduje się na to słów” – słowa to twór abstrakcyjny, skonstruowany po to, aby móc się porozumiewać, natomiast muzyka wychodzi z serca, nie trzeba do niej liter, są to czyste emocje. Przykładem na to mogą być ludzie z demencją, którzy w wielu przypadkach nie pamiętają swojej rodziny, ważnych wydarzeń z życia, a nawet tego, jak się nazywają. Ale co ciekawe – kiedy zagra się melodię, która w jakimś aspekcie życia im towarzyszyła lub np. jest powszechnie znana, nagle wykazują zainteresowanie, jest z nimi kontakt, a często śpiewają do niej słowa, które głęboko zapisane były w pamięci.
Björk na początku swojej przygody z albumem nie zakładała żadnych, konkretnych efektów. Chciała tylko, aby był on rewolucyjny w spojrzeniu na muzykę oraz naturę – ukierunkowany na ich spójną oraz przenikającą się wzajemnie, kompozycję. Sukces, jaki osiągnęła, jest niewątpliwie ogromny. Nie przypuszczała, że zrewolucjonizuje islandzki (i nie tylko) system nauczania oraz percypowania świata. Gdyby inni artyści brali choć w małym stopniu z niej przykład, coraz więcej osób mogłoby przypomnieć sobie swoje prawdziwe pochodzenie – z natury.
Autorka tekstu: Anna Kubica