Zrzutkowie, ptaszki czy − jak kto woli − Cichociemni, obok Henryka Sienkiewicza i Feliksa Nowowiejskiego, to patroni bieżącego roku. Należy zwrócić uwagę na to, że w lutym mija 75 lat od pierwszego zrzutu naszych spadochroniarzy na ziemie ojczyzny. Jednak czy wszyscy pamiętamy, kim oni byli?
Najlepsza polska jednostka wojskowa podczas II wojny światowej? Chyba każdemu od razu przychodzą na myśl. Cichociemni. Mistrzowie sabotażu, dywersji, perfekcyjności, a przede wszystkim wielkiej gracji podczas walki z okupantem. Cała historia najlepszych polskich spadochroniarzy zaczyna się zaraz po przegranej kampanii wrześniowej w 1939 roku. Tych, którzy przeżyli, bądź nie dali się schwytać do niewoli, czekało tylko jedno rozwiązanie − przedostać się za granicę. Tylko gdzie ? Otóż mieli kilka możliwości.
Co wybrać? Co dalej?
Zaraz po zakończeniu wspominanej kampanii wrześniowej, żołnierz skazany na emigrację miał kilka możliwości − kierowano się w stronę państw neutralnych w obliczu całego konfliktu z III Rzeszą. Mieli oni do wyboru: Węgry, Litwę, Łotwę, Rumunię lub Francję, gdzie gen. Sikorski tworzył Wojsko Polskie. Jednak kilka miesięcy później, po klęsce we Francji, musiano się ewakuować do Wielkiej Brytanii, gdzie tworzono Polskie Siły Zbrojne. Na wyspach, a mianowicie w Londynie, działał również rząd polski. Niestety, trudne w wykonaniu było sterowanie działaniami obronnymi spoza kraju, z tego chociażby względu, że jedyną drogą komunikacji z krajem była droga lotnicza, przez co wykorzystywano spadochroniarzy. Dlatego też dwóch kapitanów: Jan Górski i Maciej Kalenkiewicz chcieli stworzyć lotniczą jednostkę desantową. Początki były trudne − poszczególni dowódcy nie patrzyli na ten pomysł łaskawym okiem. Jednak przełomem dla całej tej sprawy stał się wrzesień 1940 roku, kiedy to gen. Sikorski wydał pozwolenie na utworzenie takiej jednostki oraz wydziału studiów i szkolenia wojsk spadochronowych.
„Szukasz śmierci? Wstąp na chwilę”
Gdy tylko wydano stosowne pozwolenie, przystąpiono do rekrutacji „chomików”. Poszukiwano ochotników z wszelkich oddziałów: począwszy od ułanów, a skończywszy na łącznościowcach. W sumie zgłosiło się powyżej dwóch tysięcy ochotników, z czego kurs ukończyło 703 członków. Szkolenia, zarówno sprawnościowe, jak i wstępne spadochronowe odbywały się w ośrodku Largo House w Szkocji, powstałym latem 1941 roku. Potocznie nazwano go Małpim Gajem. Wybudowano go w dużej mierze ze środków finansowych pochodzących od samych uczestników szkolenia. Już od samego wejścia każdy ochotnik wiedział, na co się pisze „Szukasz śmierci? Wstąp na chwilę” − właśnie takie zdanie witało każdego chętnego. Cytat ten oddawał poziom trudności poligonu sprawnościowego. Dla spadochroniarza sprawność fizyczna była rzeczą pierwszorzędną, dlatego kładziono na nią taki nacisk. Jednak mimo rozwijania mięśni, rozum nie mógł pozostawać w tyle. W końcu cichociemni walczyli na każdym szczeblu działalności Armii Krajowej.
Pierwszy skok i dalsze losy
W nocy z 15 na 16 lutego 1941 roku odbył się pierwszy skok cichociemnych. Miało to miejsce na Górnym Śląsku, na terenach wcielonych w skład III Rzeszy. Pierwszy skok miał de facto wymiar bardziej symboliczny, będący odzwierciedleniem pamięci o rodakach pozostawionych w kraju i nadziei na polepszenie ich sytuacji. Uczono się przede wszystkim obsługi sprzętu, topografii terenu oraz układu rozmieszczenia sił przeciwnika. Dopiero dalsze skoki przynosiły poważne sukcesy. Między innymi przemycano środki finansowe pod różną postacią do dowództwa pozostającego na terenach Polski oraz walczono z wrogiem. Jeśli chodzi o sylwetki cichociemnych, warto wymienić tu nazwiska tych najwybitniejszych: gen. Leopold Okulicki (ostatni komendant główny AK) , płk Kazimierz Iranek – Osmecki (szef Oddziału II KG AK), Jan Piwnik „Ponury” (dowódca partyzancki z Gór Świętokrzyskich), mjr Bolesław Kontrym „Żmudzin” (stojący na czele Centrali Służby Śledczej Państwowego Korpusu Bezpieczeństwa). Warto też dodać, że Cichociemni walczyli w czasie powstania warszawskiego. Kilkoro z nich zostało straconych w powojennej Polsce.
Autorka tekstu: Weronika Warot