Czasami chcielibyśmy przenieść się do innego świata, zupełnie odmiennego od naszego. Zostawić na moment wszystko, co znamy, by przeżyć przygodę podobną do Alicji, która wpadła do króliczej nory lub czwórki rodzeństwa z Opowieści z Narnii. Takie wydarzenie przytrafiło się 10-letniej Funi.
Książka Celwony klólik Lissy Evans miała swoją polską premierę w lutym 2018 r., dzięki Wydawnictwu Literackiemu.
Funia razem ze swoją młodszą siostrą, Misią, oraz mamą chcą spędzić wspaniałe wakacje, do których niestety nie dojdzie przez pewien wypadek. W wyniku następujących po tym wydarzeń, dziewczyna dostaje się do dziwnej krainy, pełnej stworów zwanych Blopkami. Są one w różnych kolorach – każdy ma charakterystyczną cechę, jak dzielność, czy siła, ale poza tym wyglądają tak samo, czyli jak beczki z doczepionymi kończynami. Funia dobrze je już poznała, dzięki siostrze, która wręcz uwielbiała książki, o tych ciekawych stworkach.
Dziewczyna nie została przeniesiona do tego świata samotnie. Ma jeszcze trzech towarzyszy. Jednym z nich jest jej kuzyn, Graham, za którym nieszczególnie przepada. Jednak to nie ma znaczenia, bo otrzymała ważne zadanie. Musi uratować świat Blopków i pokonać straszliwego dyktatora.
Przygoda, która zmienia
Każdy z nas ma swoje wady i problemy, z którymi musi na co dzień się mierzyć. Funia i Graham nie są od nich wolni. Dziewczynka od śmierci ojca nie potrafi przytulić nawet swojej młodszej siostrzyczki, a chłopak przez swoją wyobraźnię, unika niemal całego świata, bo wciąż obawia się, że przydarzy mu się krzywda. Często są to przesadzone obawy, jak na przykład strach przed upadkiem ze schodów, które ludzie pokonują wielokrotnie w ciągu dnia.
Mimo, że głównym celem kompanii będzie uratowanie krainy Blopków, to po drodze sami nauczą się wielu rzeczy. Dojdzie nawet do tego, że kuzynostwo przestanie darzyć się niechęcią i będzie walczyć ramię w ramię o wolność świata, w którym się znaleźli.
Celwony klólik
Czerwony królik, czy raczej „celwony klólik” – jak nazywa go 4-letnia Misia – jest ulubioną zabawką młodszej siostry Funi. W dużej mierze to przez niego miała miejsce cała ta przygoda. Nie wyróżnia się niczym szczególnych poza dziwną miną, której nie da się nazwać uśmiechem. Mimo to, od śmierci ojca zajmuje specjalne miejsce w sercu Misi. Jednak nie jest tak niewinny, jak się może wydawać. Zrzucił króla Blopkowej krainy z tronu i wprowadził dyktatorską władzę. Rządzi żelazną ręką (a raczej łapą), doprowadzając prawie do zniszczenia świata.
Mimo, że wszystko dzieje się z jego powodu, sam niewiele razy ukazuje się w historii. Zostawia miejsce dla Funi i jej towarzyszy, którzy zamierzają obalić jego niecne rządy.
Kraina Blopków
Jeśli chodzi o samą krainę, to sądzę, że autorka przyłożyła się do jej stworzenia. Nie brakuje mapy, dzięki której możemy śledzić, gdzie obecnie znajdują się bohaterowie. Łatwo ich namierzyć przez jasne nazwy i szkice poszczególnych miejsc. Szkoda tylko, że celwony klólik zamknął wesołe miasteczko i cukiernie, a wszystkie słodycze umieścił w swoim zamku.
Patrząc zarówno na okładkę, jak i krótki opis zamieszczony na stronie wydawnictwa, można stwierdzić, że to książka tylko dla najmłodszych czytelników. Jednak mogą po nią sięgnąć również starsi, którzy chcą na chwilę znaleźć się w innym świecie i znów poczuć się dziećmi.
Lektura wpisuje w klasykę literatury dziecięco-młodzieżowej. Nie brakuje tu akcji, humoru, ani niezwykłych bohaterów, którzy chcą uratować świat. Ukazuje, że mając zaledwie dziesięć lat, można czynić wielkie rzeczy, a przyjacielem może się stać nawet osoba, za którą nie przepadamy.
Tekst: Aleksandra Stupera