Reprezentacja Polski w piłce nożnej 11 października 2014 roku rozegrała jeden ze swoich najważniejszych meczów. W Warszawie na Stadionie Narodowym, w obecności ponad pięćdziesięciu tysięcy widzów, pokonujemy Niemców 2:0, wygrywając z naszymi zachodnimi sąsiadami pierwszy raz w historii. Na zawsze w uszach każdego telewizyjnego obserwatora pozostaną słowa wypowiedziane, a właściwie wykrzyczane na antenie, przez Mateusza Borka po drugiej bramce dla Polaków: „Gol, gol, gol, Polska dwa, Niemcy zero – Sebastian Mila! Już nam nikt tych punktów tutaj nie wydrze! Euforia na Narodowym, Polacy wygrywają z Niemcami 2:0”.
Nic równie dobrze nie uzupełnia dramaturgii sportowej tak jak wnikliwy i poruszający komentarz. Dzięki niemu intensywniej przeżywamy kolejne rywalizacje. To komentatorzy poprzez swoją narrację tworzą aurę sportowego święta, swoim głosem nadbudowując to, co my widzowie oglądamy na ekranach telewizorów. Gdyby podczas wielkich rozgrywek, podczas meczu piłkarskiego czy zawodów lekkoatletycznych, wyłączyć głos w naszych odbiornikach, trudno byłoby odczuwać emocje tak samo mocno. Bez czyichś wypowiedzi wydarzenie traci przynajmniej 50 procent ze swojej niepowtarzalności, traci swoją jakość i ducha.
Dziennikarz a komentator
W zawodzie dziennikarza, jak również dziennikarza sportowego, ważne jest przekazywanie treści za pomocą tekstu pisanego. Czytając artykuł, analizujemy problem w nim przedstawiony. Studiując kolejne publikacje, felietony, nasiąkamy dodatkowo stylem i doborem słów przez danego autora. Rzecz ma się zupełnie inaczej w przypadku dziennikarza-komentatora, który musi umiejętnie zbudować narrację zdaniami konstruowanymi na antenie. Wprowadza on w klimat danej dyscypliny, opowiada o tym, co ma za chwilę nastąpić i przez to staje się przewodnikiem, osobą, która swoimi wypowiedziami przeprowadza śledzących przez najbliższe godziny rywalizacji sportowej. Narzędziem sprawozdawcy pozostaje mikrofon, a jego odbiorcami tysiące ludzi, kibice czekający na wielkie widowisko. Sprawozdawca radiowy czy telewizyjny ma dużo większą szansę na pomyłkę w swojej pracy, gdyż intensywność przekazywanych treści jest bardzo duża. Ale trudno się dziwić, skoro czasami emocje biorą górę, a wydarzenia rozgrywające się na arenie przynoszą z każdą kolejną chwilą nowe wrażenia.
„Turku! Kończ ten mecz”
Jednym z najbardziej znanych polskich komentarzy sportowych, i piłkarskich zarazem, był ten, który wygłosił Tomasz Zimoch, relacjonując spotkanie Broendby IF Kopenhaga – Widzew Łódź. Mecz rozgrywany w ramach eliminacji Ligi Mistrzów w 1996 roku przysporzył fanom, jak i Zimochowi wiele nerwów. Choć w końcówce zawodnicy Widzewa przegrywali 2:3, wynik ten dawał im awans, gdyż pierwszą rywalizację w Łodzi wygrali z duńskim zespołem 2:1. Wówczas emocje przeważyły w sprawozdaniu Tomasza Zimocha, który za wszelka cenę chciał wesprzeć naszych zawodników i z całych sił angażował się w boiskowe wydarzenia. Jego okrzyki pod adresem sędziego, Ahmeda Cahara, o treści: „Panie Turek! Niech pan tu kończy to spotkanie!” oraz „Turku! Kończ ten mecz”, weszły do kanonu cytatów popkultury. Słowa te często przytaczane są również przy okazji innych piłkarskich eventów czy też reklam telewizyjnych.
Odchodzi wielki mistrz
Pisząc o pamiętnych wypowiedziach, nie sposób nie wspomnieć o legendzie naszego dziennikarstwa sportowego – Włodzimierzu Szaranowiczu – i jego monologu podsumowującym karierę Adama Małysza, który padł na antenie podczas zawodów w Oslo w 2011 roku. Ta relacja to prawdopodobnie jeden z najbardziej wzruszających momentów w polskim sporcie. Szaranowicz łamiącym się głosem opowiadał o tym, jak wielkim zawodnikiem był Małysz i jak dużo my, kibice, mu zawdzięczamy. Obchodzący niedawno swoje 70 urodziny komentator mówił wtedy między innymi: „Pożegnanie Adama Małysza z Mistrzostwami Świata… Sześć medali: cztery złote, jeden srebrny, jeden brązowy, tu zdobyty jeszcze. Kilkanaście lat startów. Fenomen sportowy. Powtarzalność sukcesów przez lata (…). Fenomen społeczny. Przecież my, dzięki tym transmisjom, żyliśmy życiem zastępczym. Był powodem ogromnej zbiorowej radości. Dał nam wiele. Bardzo wiele…”. Te słowa to jedynie niewielki fragment tamtej wypowiedzi chwytającej za serce każdego fana. Włodzimierz Szaranowicz bardzo umiejętnie i w sposób przemyślany przelał na widzów swoje słowa, które już na zawsze pozostaną częścią nie tylko polskich skoków narciarskich, ale i polskiego sportu.
Cóż zatem znaczyłoby jakiekolwiek sportowe wydarzenie, gdyby nie związany z nią komentarz, a przede wszystkim pełen pasji i zaangażowania dziennikarz-komentator? Sprawozdawcy są nieodłącznym elementem rywalizacji zawodników, starć pełnych emocji, pełnych wrażeń i zachwytów. Są zawsze ze sportowcami, ale przede wszystkim ze słuchaczami, zarówno w chwilach wielkich tryumfów, jak i w czasach spektakularnych porażek. Komentatorzy to nie tylko zwykli dziennikarze, to malarze słów, którzy wiodą nas przez niesamowity świat sportowych inspiracji.
Tekst: Daniel Kardasiński