Temat ochrony przyrody stał się w ostatnim czasie bardzo popularny. Nie tylko wśród naukowców, ale też polityków, dziennikarzy, wyborców czy młodych ludzi. Pojawia się w mediach, na salach sejmowych, a nawet w sklepach, kształtując obraz współczesnego biznesu. Zainteresowanych jest coraz więcej, a co za tym idzie – rośnie liczba osób, które chcą ugrać coś dla siebie na trendzie bycia eko.
Wiąże się z tym pojęcie greenwashing, co tłumaczyć można jako ekościema – zielone kłamstwa. Jest to zjawisko polegające na wprowadzaniu klienta w błąd poprzez kreowanie proekologicznego wizerunku marki. Już w 1992 roku organizacja Greenpeace wydała dokument demaskujący przykłady ówczesnych ekościem. Samo pojęcie ma jeszcze dłuższą historię, gdyż po raz pierwszy użył go w 1986 roku JayWestervelt – w swoim artykule podał najjaskrawszy przykład ekościemy: politykę hoteli zachęcających do rzadszej wymiany ręczników z uwagi na rzekomą troskę o środowisko, podczas gdy jej rzeczywistym celem jest zmniejszenie kosztów zużycia wody, prądu i detergentów. Można zadać sobie pytanie – co w tym złego? Przecież to połączenie przyjemnego z pożytecznym – na ratowaniu planety hotel zyskuje. W tym przypadku faktycznie tak jest, jednak w większości sytuacji firma stosuje greenwashing bazując na naiwności i niewiedzy klienta. Jej celem jest wyłącznie zwiększenie zysków kosztem konsumenta. Dla przykładu: firmy nielegalnie używają ekoznaków i certyfikatów w celu podkreślenia wyjątkowych walorów produktu, których produkt ten wcale nie posiada.
W błąd wprowadzać mogą też zachowania znanych i podziwianych osób, które, nie mając wystarczającego rozeznania w temacie, mogą wpływać na kreowanie pewnych postaw – zwłaszcza u młodych ludzi. Wśród celebrytów, którzy posłużyć mogą za niechlubny przykład, jest Madonna, która w 2008 r. na okładce Vanity Fair promowała bycie eco-friendly, a jednocześnie wydawała dziesiątki tysięcy dolarów rocznie na kabalistyczną wodę o rzekomym działaniu prozdrowotnym. Oczywiście wodę butelkowaną.
Zjawisko to może okazać się niebezpieczne. Po pierwsze, u jego podstaw leży marketing, którego podstawowym celem jest oddziaływanie na ludzką psychikę i wpływanie na wybór konsumenta. Po drugie, z uwagi na wzmożone zainteresowanie produktami ekologicznymi skala zielonych kłamstw może się zwiększać. Po trzecie, według raportu przeprowadzonego dla Ministerstwa Środowiska dotyczącego świadomości, postaw i zachowań ekologicznych Polaków wielu z nich ma luki informacyjne w kluczowych dla poprawy stanu środowiska sprawach. W dokumencie padają takie stwierdzenia:
- „Problematyka zmian klimatu nie jest szerzej znana badanym, a informacje na ten temat są potrzebne i pożądane. Warto rozważyć przeprowadzenie szerokiej kampanii informacyjnej dotyczącej zmian klimatu”;
- „Jak pokazywały wyniki pochodzące z sondażu Eurobarometru, jedynie co czwarty Polak (26 procent) jest dobrze poinformowany w kwestiach dotyczących problematyki gospodarki wodnej. Co więcej, większość badanych (69 procent) była zdania, że w mediach za mało mówi się o problemie oszczędzania wody (z: „Polacy a świadomość oszczędzania wody”)”;
- „Niska świadomość problematyki bioróżnorodności wskazuje na potrzebę przeprowadzenia działań edukacyjnych w tym zakresie. Wśród badanych niedoinformowanych w zakresie bioróżnorodności są osoby o różnym poziomie wykształcenia (nawet wśród osób z wyższym wykształceniem odsetek poinformowanych w zakresie bioróżnorodności nie przekracza 30 procent) i w różnym wieku (w różnych grupach wiekowych wysokość tego wskaźnika jest podobna)”.
Przecież nie od dziś wiadomo, że łatwiej manipulować kimś, kto na danym temacie się nie zna. Większość Polaków nie posiada wystarczającej wiedzy na ważne tematy z zakresu ochrony przyrody, co sprawia, że stają się oni łatwym kąskiem dla osób, które pod przykrywką działań proekologicznych chcą wykorzystać nieobeznanie konsumentów do własnych celów.
Jak zatem walczyć z greenwashingiem? Jedynym rozwiązaniem jest zachowywanie ciągłej czujności i kontrolowanie czy to, co twierdzi ekofirma jest prawdą. Żeby zaś móc weryfikować jej działania trzeba mieć wiedzę. Nie pozostaje więc nic innego niż przeczesywanie Internetu, zaglądanie do książek, oglądanie dokumentów i zapoznawanie się z badaniami. No chyba, że chcemy zostać nabici w zieloną butelkę.
Źródło:
Raport z analizy badań świadomości, postaw i zachowań ekologicznych Polaków przeprowadzonych w Polsce w latach 2009-2015, analiza TNS Polska dla Ministerstwa Środowiska.
Tekst: Alicja Przybyło