facebook

Wpisz wyszukiwaną frazę i zatwierdź, używając "ENTER"

Szlakiem gwiazd

Turystyka filmowa to dziś jedna z najpopularniejszych form zwiedzania. O jej potencjale już dawno przekonano się za granicą, a ostatnio podążanie filmowym szlakiem zaczęło cieszyć się coraz większym powodzeniem także w Polsce.

Chyba każdy kinoman marzył kiedyś o odwiedzeniu miejsc, w których toczyła się akcja jego ulubionych filmów. Fani Gwiezdnych wojen z pewnością chcieliby zobaczyć pustynną planetę Tatooine, miłośnicy Harry’ego Pottera bez zbędnego zachęcania udaliby się w podróż do Hogwartu, a wielbiciele Igrzysk śmierci nie pogardziliby wycieczką do państwa Panem. Okazuje się, że zrealizowanie tych planów jest możliwe. No, prawie możliwe. Bo choć wymienione krainy są oczywiście fikcyjne, to plenery, w których kręcono powyższe filmy, istnieją naprawdę. Ich zwiedzanie jest możliwe dzięki coraz prężniej rozwijającej się turystyce filmowej.

Wzrastające znaczenie

Turystyka filmowa, zwana także set-jettingiem, obejmuje wszystkie podróże szlakiem gwiazd kina i ich dzieł. Dzieli się ją zwykle na dwa rodzaje: turystykę biograficzną, której głównym celem jest zwiedzanie muzeów biograficznych znanych postaci dużego i małego ekranu, miejsc ich narodzin, życia, pracy czy pochówku, oraz turystykę fikcji filmowej, polegającą na poszukiwaniu plenerów filmowych, udziale w plenerowych inscenizacjach czy wypoczynku w filmowych parkach rozrywki.

Trudno powiedzieć, kiedy tak naprawdę rozpoczęła się moda na tego typu podróże. Świat fikcji zawsze inspirował turystów, czego najlepszym przykładem są nadal popularne „pielgrzymki” fanów Romea i Julii do Werony. Z wiadomych względów turystyka filmowa musiała powstać znacznie później. Jej rozwój był jednak bardzo dynamiczny. Już w okresie początków kinematografii, w 1923 r., w Czechach otwarto pierwsze na świecie muzeum filmowe. Z kolei pierwszym filmem, który znacząco przyczynił się do napływu zwiedzających, był powstały w 1935 r. Bunt na Bounty.

Od tego czasu turystyka filmowa stale się rozwija i już dawno przestano ją postrzegać jako niezbyt istotną gałąź turystyki kulturowej. O jej znaczeniu świadczą przede wszystkim statystyki. Z badań wynika, że prawie 40 milionów turystów za cel podróży obiera lokalizacje znane z filmów. Ponadto do takich miejsc udaje się aż 45 procent Brytyjczyków w wieku od 16 do 24 lat.

Obok tak imponujących liczb nie mogli przejść obojętnie włodarze miast, którzy szybko dostrzegli w set-jettingu spory potencjał marketingowy i zaczęli zabiegać o to, by produkcje filmowe były realizowane właśnie w ich regionie. Dobrym przykładem współpracy pomiędzy miastem a reżyserem jest obraz Vicky Cristina Barcelona, którego reżyser, Woody Allen, otrzymał subwencję od władz lokalnych na realizację filmu w stolicy Katalonii. W ten sposób piękne ulice Barcelony stały się jednym z jego głównych bohaterów. Nietrudno zauważyć, że takie działanie bardzo przypomina lokowanie produktu.

Przedsiębiorczy farmer

Za europejską stolicę set-jettingu zwykle uznaje się Londyn, ponieważ to właśnie tam rozgrywa się akcja wielu znanych filmów, takich jak Notting Hill, Dziennik Bridget Jones czy niektórych części przygód Jamesa Bonda. Oprócz tego mekką każdego kinomana są Paryż i Rzym – miasta znane choćby z dzieł Agnès Vardy i Federico Felliniego.

Do najczęściej odwiedzanych krajów należy Nowa Zelandia, a to za sprawą superprodukcji Władca Pierścieni. Interesująca jest historia powstania filmu właśnie w tym miejscu. Farmer Ian Alexander pewnego razu spotkał się przed swoim domem z reżyserem Peterem Jacksonem. Jackson zapytał, czy może na jego terenie nakręcić sceny do swojego najnowszego dzieła. Zgoda Alexandra przyniosła ze sobą niespodziewane skutki – wkrótce po premierze do jego posiadłości zaczęli tłumnie przybywać fani trylogii Tolkiena. Przedsiębiorczy farmer szybko odpowiedział na potrzeby rynku – założył hotel i zaczął organizować wycieczki, które przyniosły mu spore dochody. Na Władcy Pierścieni dobrze zarobiła też cała Nowa Zelandia. Według szacunków liczba zwiedzających wzrosła tam o około 30 procent w stosunku do okresu sprzed powstania filmu.

Kolejnym ważnym miejscem na mapie set-jettingu jest Karolina Północna, gdzie kręcono Igrzyska śmierci. Okoliczni mieszkańcy wręcz modelowo wykorzystali popularność tej produkcji. Zaczęli organizować wycieczki, które pozwalają turystom poznać przestrzenie wykorzystane w filmie. Plan zwiedzania obejmuje między innymi treningi łucznictwa, strzelania z procy oraz symulację igrzysk. Liczne atrakcje sprawiły, że do Karoliny Północnej zaczęli zjeżdżać goście z całego świata. Twórczyni wycieczek, Tammy Hopkins, mówiła: „Mój telefon się urywał. Bez przerwy dzwonili ludzie, którzy chcieli obejrzeć lokacje, w których kręcono film’’.

Innych ciekawych lokalizacji związanych z turystyką filmową jest na świecie mnóstwo. Warto wspomnieć choćby o tunezyjskiej Matmacie, imitującej w Gwiezdnych wojnach planetę Tatooine, czy o wyspie Kauai na Hawajach, gdzie kręcono sceny do Parku Jurajskiego. Miłośnicy Indiany Jonesa powinni natomiast odwiedzić budowlę Al.-Khazneh w jordańskiej Petrze, czyli miejsce, w którym grany przez Harrisona Forda bohater odnalazł Świętego Graala.

Hobbit w Polsce

Nasza rodzima turystyka filmowa nie rozwinęła się dotąd na taką skalę jak w innych europejskich krajach. Jedną z najważniejszych przyczyn takiego stanu rzeczy jest fakt, że polskie produkcje rzadko bywają nagradzane, a jeszcze rzadziej cieszą się światową popularnością – toteż brakuje u nas zagranicznych turystów-kinomanów. Mimo to na filmowej mapie Polski da się wskazać kilka miejsc wartych odwiedzenia. Za dobry przykład posłużyć może Lubomierz, nazywany czasem „polskim Hollywood’’. Kręcono w nim zdjęcia do Krzyża walecznych, Kocham kino i – przede wszystkim – Samych swoich. Sukces komedii Sylwestra Chęcińskiego sprawił, że w Lubomierzu powstało Muzeum Kargula i Pawlaka, gdzie na zwiedzających czeka wiele rekwizytów, między innymi słynny płot, przy którym spotykali się bohaterowie. Oprócz tego nie brak tam też innych atrakcji, takich jak coroczny Festiwal Filmów Komediowych.

Niezwykle oryginalnym miejscem związanym z turystyką filmową mogą pochwalić się także mieszkańcy Sierakowa Sławieńskiego w powiecie koszalińskim. Właśnie tam powstała wioska tematyczna Hobbitowo, nawiązująca do prozy Tolkiena i jej ekranizacji. O wyborze tego miejsca zadecydowała bogata przeszłość Sierakowa Sławińskiego, w którym mieszały się niegdyś wpływy skandynawskie, germańskie i słowiańskie. Na zwiedzających czeka tam Domek Hobbita, a także pełna przygód trasa, na której co rusz spotkać można elfy, krasnoludy i inne postaci występujące w Śródziemiu. Warto dodać, że oprócz zapewnienia gościom rozrywki Wioska Hobbitów spełniła także jeszcze jedno ważne zadanie: zatrzymała proces wyludniania się wsi.

Najbardziej znanym z set-jettingu miastem w Polsce jest Sandomierz, w którym, jak wiemy, wszystkich przestępców zawsze znajduje ojciec Mateusz, tytułowy bohater serialu TVP. W mieście otwarto wystawę „Świat Ojca Mateusza”, gdzie znaleźć można między innymi figury woskowe postaci oraz kupić pamiątki związane z serialem. Ojciec Mateusz znacząco wpłynął na popularyzację Sandomierza. Według badań przeprowadzonych w 2014 r. połowa respondentów jako główne skojarzenie z miastem podała właśnie kręcony w tym miejscu serial.

Trzeba poszukać

Chociaż polska turystyka filmowa nadal znajduje się w powijakach, to jednak znawcy tematu zwracają uwagę, że w naszym kraju nie brak atrakcji związanych z filmem. Można ruszyć w podróż śladami ulubionych aktorów, oglądać poświęcone im tablice pamiątkowe, bywać w ich ulubionych kawiarniach, uczestniczyć w różnorodnych festiwalach tematycznych, zwiedzać muzea i wystawy – każdy kinoman znajdzie coś dla siebie. Trzeba tylko poszukać. Bo kto wie, może gdzieś tam, za rogiem twojego domu, nakręcono kiedyś jakieś arcydzieło?


Wybrane źródła:

A. Stasiak: Turystyka literacka i filmowa;
S. Bernat: Film i turystyka filmowa a krajobraz. „Prace Komisji Krajobrazu Kulturowego’’. Nr 34/2016;
A. Nizioł: Turystyka filmowa szansą rozwoju nowych produktów turystycznych na Podkarpaciu; R. Faracik, W. Kurek, M. Mika, R. Pawlusiński: „Stare’’ i „nowe’’ wartości w turystyce miejskiej. Zarys problematyki.


Tekst: Adam Pęczek

Artykuł pochodzi z magazynu „Suplement” (grudzień ’21/styczeń ’22)

Post dodany: 14 lutego 2022

Tagi dla tego posta:

Adam Pęczek   podróże   set-jetting   Turystyka filmowa  

Używając tej strony, zgadzasz się na zapisywanie ciasteczek na Twoim komputerze. Używamy ich, aby spersonalizować nasze usługi i poprawić Twoje doświadczenia.

Rozumiem, zamknij to okno