facebook

Wpisz wyszukiwaną frazę i zatwierdź, używając "ENTER"

Czy smok rzeczywiście taki groźny jak go malują? – Recenzja książki Cymelia smoków autorstwa K.J. Bety

Legendy, teksty religijne, bajki – historie, które są głęboko zakorzenione w świadomości każdego człowieka. Wychowujemy się z nimi i dorastamy. Co jeśli okaże się, że zawarta w nich prawda ukryta jest głęboko pod warstwą kłamstw? Nic dziwnego, że Ilianę zalewa krew, gdy opowiada o smoku wawelskim. Jak inni mogą wierzyć w te bujdy? Przecież to nie wina biednego stworzenia, że ludzie osiedlili się tuż pod jego progiem, a on był głodny…

Debiutancka powieść K.J. Bety Cymelia smoków opowiada historię Iliany Cury – siedemnastoletniej dziewczyny, która przeprowadza się w malownicze Bieszczady, by zamieszkać tam ze swoją babcią. Nastolatka musi przystosować się do nowych domu i szkoły. Poznaje tam rówieśników i po raz pierwszy smakuje miłości. Wszystko pozornie wygląda na normalne. Przynajmniej do momentu, gdy oczy Iliany przez przypadek zmieniają się w gadzie, a pod jej włosami zaczyna wiercić się schowany tam smok.

Autorka w swoim dziele pokazuje nam rzeczywistość, w której smoki od zawsze współistnieją z ludźmi, chronione przez swoje strażniczki, które opiekują się ich młodymi. Stworzeniom zagrażają nie tylko ludzie, którzy od wieków kultywują legendy o poskramianiu tych istot, ale również humanoidalne jaszczury, które zażarcie tępią smoki. Potwory te podszywają się pod zakonników kościelnych i w ten sposób kryją przed resztą świata. Strażniczki od zawsze polują na nich, by chronić swoich podopiecznych. W tym celu kobiety z rodziny Iliany trenują się w sztukach walki i używaniu smoczych darów – magicznych umiejętności, które otrzymują od swoich smoków. Ich misją jest odnajdywanie i opieka nad smoczymi jajami.

Jest to pierwszy tom serii, która wprowadza nas w realia świata Iliany. Powieść ma przez to pewien rytm charakterystyczny dla nakreślania tła dla wydarzeń: mamy mniej lub bardziej ekscytujące wydarzenia, ale akcja przypomina bardziej rejs statkiem niż jazdę rollercoasterem. Nieważne, jaki środek lokomocji przypomina – nie pozwoli ci wysiąść w trakcie jazdy i dowiezie do celu, zanim zorientujesz się, że to już koniec.

Mimo że jedna z postaci potrafi czytać w myślach, narrator nie pozwala czytelnikowi za często zaglądać „do głów” bohaterów, pozwalając im zaskakiwać swoimi pomysłami. Niektóre zachowania i podejmowane przez nich decyzje mogą wydawać się dziwne, zwłaszcza jeśli chodzi o smocze strażniczki, chyba że spojrzy się na nie przez pryzmat ich zażyłej więzi z niebezpiecznymi drapieżnikami, jakimi są smoki. Postaci nie mają wyrzutów sumienia i zdają się nie przejmować konsekwencjami swoich wyborów. Jako rozwiązanie problemów uznają agresję oraz kompletnie ignorują relacje i normy społeczne. Mimo to świetnie odnajdują się w świecie, który wydają się mieć owinięty wokół palca. Idealnie balansują na krawędzi między jedną a drugą rasą.

Warto wspomnieć, w jak intrygujący sposób stworzone są elementy fantastyczne świata przedstawionego. Szczegółowo dopracowano dzieje rasy smoków i strażniczek oraz łączącą ich więź i wynikające z tego nadnaturalne moce, jakie posiadają Ilina i jej babcia. Odnieść można jednak wrażenie, że czarne charaktery, czyli wcześniej wspomniani reptilianie, są bardzo osobliwym tworem. Pomimo że Iliana zawsze ma dla wszystkiego przygotowane wyjaśnienie, te czasami mogą wydawać się lekko naciągane. Rasa półludzi, pół jaszczurek ma na pewno inne możliwości ukrycia swojego istnienia niż życie w habicie.

Akcja książki płynie wartko, co w połączeniu z faktem, że ma ona około 200 stron, sprawia, że pochłania się ją w jedno posiedzenie; powieść czyta się zaskakująco dobrze. Jest to ciekawa pozycja dla fanów motywu „od zera do bohatera”, gdzie czytelnik jest świadkiem samodoskonalenia się protagonisty, uparcie dążącego do celu. Wytrwałość Iliany zdecydowanie zasługuje na szacunek. Ta dziewczyna nie uznaje półśrodków, marudzenia czy obijania się. Jej stanowczość i prostolinijność mogą chwilowo zadziwiać, ale jeżeli postawi się przed nią jakieś zadanie, czymkolwiek by nie było, będzie wykonane. Wraz ze swoją babcią, która mimo podeszłego wieku posługuje się bronią sprawniej niż niejeden mistrz sztuk walki, tworzą (dosłownie) zabójczy duet. Postać starszej kobiety przyjmuje na siebie rolę nie tylko mentora dziewczyny, ale również elementu komicznego historii, co jest bardzo przyjemnym połączeniem.

Powieść jest bardzo bezpośrednia. Nie można jej przez przypadek zaklasyfikować jako książki dla dzieci, niech okładka nikogo nie zmyli. Spodziewać trzeba się scen walki, młodzieńczego romansu, dosadnego humoru i dobrej zabawy. Idealna dla fanów polskiej fantastyki.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

Tekst: Alicja Tomczyk

Post dodany: 12 października 2024

Tagi dla tego posta:

Alicja Tomczyk   Cymelia Smoków   Iliana   K.J. Beta   Novae Res   recenzja   smok  

Używając tej strony, zgadzasz się na zapisywanie ciasteczek na Twoim komputerze. Używamy ich, aby spersonalizować nasze usługi i poprawić Twoje doświadczenia.

Rozumiem, zamknij to okno