Po 15 latach zapowiedziano kolejny film z serii Shrek, co wywołało ogromne poruszenie wśród fanów franczyzy. Przypomnijmy sobie, gdzie seria wzięła swoje początki i dokąd teraz zmierza.
Jeśli wpisać hasło „Shrek” w Wikipedię, natrafia się na nazwisko William Steig. Tym samym, na informację, że ten amerykański pisarz był oryginalnym pomysłodawcą tego ratującego księżniczki ogra. W 1990 Steig, który był już wówczas znanym i szanowanym pisarzem książek dla dzieci i ilustratorem, który pracował, np. dla The New Yorker’a, wydał książkę pod tytułem Shrek!. Ta krótka powieść obrazkowa dla dzieci była komiczną opowieścią o antybohaterze — paskudnym ogrze, którego rodzice wykopują z domu, by czynił zło na świecie. Ten napotyka na swojej drodze czarownicę, która w zamian za jego pchły przepowiada mu, że ożeni się z księżniczką, która będzie nawet brzydsza niż on sam. Tak jak w filmie, bohater pokonuje rycerza i smoka, po czym z pomocą gadającego osła odnajduje najbrzydszą księżniczkę na świecie, w której od razu się zakochuje. Wymiana zdań, jaka następuje między parą, powinna przejść do historii najlepiej napisanego dialogu wszechczasów. Najlepszym dowodem tego jest zwrot „ugh-ly” zamiast „ugly”, którym Shrek opiewa swoją wybrankę. Nie wspominając już o fakcie, że para jest tak odpychająca, iż jedyną istotą, jaka zgadza się dać im ślub, jest krokodyl. Scena ta ukazuje nie tylko geniusz literacki autora, ale również kunszt artystyczny. Ilustracje są nie tylko dodatkiem, ale i wspaniałym uzupełnieniem tekstu. Dzięki temu autor przemyca więcej żartów, np. dorysowując pannie młodej bukiet kwiatów z kaktusów, albo dając ogrowi możliwość strzelania laserem z oczu, gdy na coś krzywo patrzy.

Dwadzieścia lat później, w 2001 roku, historia doczekała się swojej pierwszej ekranizacji, która opowiada ją na nowo. Do 2015 roku seria liczyła sobie już cztery części i cieszyła się ogromną popularnością na całym świecie. Choć zachowała wiele ze swojej groteskowej formy, przewrotnego humoru i prześmiewczego ukazania nawiązań do baśni. Do tej franczyzy zaliczyć można również dwa filmy z serii o Kocie w butach, który pierwszy raz pojawił się na dużym ekranie w pierwszym filmie z serii Shrek.
Nie wspominam jednak o tej książce akurat teraz bez powodu. Ostatnimi czasy w sieci ogromne poruszenie wywołało zapowiedzenie przez studio DreamWorks Animation nowej daty premiery filmu „Shrek 5” – 23 grudnia 2026 roku. Zmiana ta miała na celu uniknięcie konkurencji z innymi dużymi produkcjami, takimi jak „Toy Story 5”, oraz umożliwienie twórcom dopracowania filmu. Oprócz obsady znanej z poprzednich części (tj. Mike Mayers, Eddie Murphy i Cameron Diaz) usłyszymy również głos Zenday’i, która wcieli się w Felicję, nastoletnią córkę Shreka i Fiony. Ucierpi jednak Polski dubbing. Wiele osób jest zadania, że Shrek to jeden z tych filmów, którego należy oglądać tłumaczonego, by w pełni docenić wszystkie nawiązania kulturowe, które pojawiają się w filmie i które domestykuje się w procesie tłumaczenia. Jak jednak można się nim cieszyć, jeżeli głos ukochanej postaci – osła – musi ulec zmianie? Po śmierci Jerzego Stuhra, który dotychczas odgrywał tę postać, polska obsada musi ulec zmianie, z którą ciężko będzie się pogodzić polskim fanom.
Chociaż nie znamy jeszcze szczegółów fabuły nowego filmu, w internecie pojawiają się liczne teorie na ten temat. Celem krytyki stała jednak się animacja, której styl uległ znaczącej zmianie. Powodem jest długi okres między czwartą i piątą częścią serii, ale również nowa technologia, jaką studio zaczęło wykorzystywać dla serii takich jak „Jak wytresować smoka”, czy dla Kota w butach, który doczekał się swoich własnych filmów. Wygląd postaci uległ zmianie, nowy styl jest gładszy i bardziej wypolerowany, pokazując mniej „niedoskonałości”, które tak dobrze pasowały do postaci przerażającego ogra. Niektórzy porównują nowy styl do grafik generowanych przez sztuczną inteligencję. Chociaż zapowiedź filmu ukazuje jedynie 15 sekund animacji, wystarczyło to, by zmartwić fanów franczyzy. Wątpliwości budzi nie tylko nowy styl animacji, ale również kierunek, w którym mogli obrać twórcy, patrząc na nowy wygląd Felicji czy inspirowane Tik Tokiem Magiczne lustro. Niestety fani muszą pogodzić się z faktem, że filmy potrzebują iść z duchem czasu i nie mogą wyglądać tak samo, jak 24 lata temu, jako że są tworzone pod młodsze pokolenia, które nie mają sentymentu do wcześniejszych części, które mogą się im wydać brzydkie lub wręcz groteskowe.
Na koniec mała ciekawostka: imię Shrek wywodzi się z Yiddish, od słowa שרעק (shrek), które połączone zostało z niemieckim Schreck oznaczającym „postrach”. Autor powieści wpadł na to dzięki swoim polsko-żydowskim korzeniom, jako że jego rodzice byli imigrantami, którzy przybyli do USA z Austro-Węgier.
Tekst: Alicja Tomczyk