Chodzenie po górach jest w porządku. Nawet podczas spontanicznej wyprawy bez mapy kiedy ostatecznie lądujesz w miejscu z którego żadnego punktu strategicznego Twoje dotychczas bystre oko nie widzi. No ale chociaż jest zabawnie, jest przygoda, robicie snapa, podpisujecie „yolo” i włączacie GPS’a w telefonie, który przy sprzyjających warunkach pomoże wam dojść do celu, jakim jest schronisko i zimne piwo, które tam na was czeka.
I życie można potraktować jak taką przygodę. Lecz, chociaż zabrzmi to banalnie, w życiu GPS niestety nas nie pokieruje. Rodzic może Ci coś narzucać, doradca może Ci coś pokazać, coach pomoże Ci coś odkryć, ale wszystko inne zależy od Ciebie samego. „Nie mam motywacji”. Jak często wypowiedziałeś w życiu te zdanie? Jak często słyszałeś je u innych? Przeczytałam kilka książek o organizacji czasu, dziesiątki artykułów i obejrzałam tyle samo vlogów na YouTube. I chociaż w tych wszystkich źródłach było to samo, dalej nie umiałam pojąć czemu tak szybko tracę zapał do różnych czynności. Gdzie się podziała ta chęć, która dawała mi kopa do działania? I przyszedł dzień w którym zrozumiałam, że najważniejszy jest cel.
David Allen w swojej książce „Getting Things Done” napisał, że przytłaczająca nas liczba obowiązków budzi w nas negatywne reakcje. Jim Collins, pewien konsultant biznesowy, powiedział „Jeśli masz więcej niż 3 priorytety działania, to znaczy, że nie masz żadnego”. Wykreślenie z listy zajęć, tych, które są zbędne, nic do Twojego życia nie wnoszą, nie przybliżają Cię do celu, to podstawowy krok, który powinieneś wykonać, by usprawnić swoje działania. Istnieje powiedzenie „Im szybciej idę, tym później dojdę”. Nakładając na siebie zbyt wiele zadań, prawdopodobnie opóźniasz sobie ich ukończenie.
Topowym przykładem nieokreślonego celu jest „Moim życiowym celem jest bycie szczęśliwym”. To nie jest cel. Jak zdefiniujesz słowo „szczęście” to tak będzie brzmiał Twój cel. W coachingu istnieje bardzo dużo modeli i technik, jak np. Model GROW czy Cele SMART, które pomagają klientowi skonkretyzować swój cel. Jeśli tak jak ja, masz bardziej rozwiniętą prawą półkulę mózgu, a co za tym idzie – bardzo bujną wyobraźnię, możesz zastosować tzw. wizualizację. Podczas niej budujesz bardzo dokładną wizję Ciebie osiągającego dany cel. Ważne, by przestawić się na poziom alfa, Twoje fale mózgowe mają płynąć wolniej, masz być odprężony. Wizualizacja nie tylko nas motywuje, dostarcza nam też często pomysłów na działania, które musimy podjąć, by owa wizja okazała się rzeczywistością.
Cel musi być osiągalny. Ambicja jest w cenie, ale chora ambicja tylko sprawi, że poczujesz się zniechęcony. Jeśli mimo nieudanych prób dalej Ci zależy, spróbuj kiedy indziej. Może to jeszcze nie ten czas. Istnieje też prawdopodobieństwo, że nie udaje Ci się, ponieważ łapiesz się za wszystko naraz. Podziel cel na fragmenty, bo wtedy jest większa szansa, że Ci się uda. W końcu odhaczasz tylko kolejne zadania.
Piszę o tym, bo sama miałam z tym duży problem. Jednak zaczynam powoli rozumieć, że w życiu zupełnie nie chodzi o „jak najwięcej”, lecz „jak najlepiej”. Zminimalizowałam ilość zadań. Pewne marzenie odkładam na inny czas. Wiem, że kiedyś je zrealizuję. Skupiam się teraz na 3 celach i codziennie robię coś co mnie do nich przybliża. A jaki jest Twój cel? Co robisz w tym momencie w życiu, by go osiągnąć? Jesteś zadowolony ze swojego życia? To właśnie niezadowolenie z życia jest często motorem do zbudowania wizji jego lepszej wersji. Jaki będzie Twój pierwszy krok jaki poczynisz, by coś zmienić? Zacznij dziś.
Autorka tekstu: Katarzyna Sroka
Tekst pochodzi z bloga sferarozwoju.wordpress.com