Czy humor sprzed wieku jest wciąż aktualny? Okazuje się, że w tej kwestii czas nie gra roli – w końcu dobry dowcip to taki, który się nie starzeje. Na ucztę pełną absurdu, ironii i kpiny zaprasza nas Teatr Miejski w Gliwicach w ramach niedawno debiutującej rewii muzyczno-kabaretowej Tuwim dla dorosłych (w reżyserii Jerzego Jana Połońskiego).
Tytułowego poety chyba nikomu nie trzeba przedstawiać – to jego wiersze większość z nas czytała jako dziecko, jednak wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że Tuwim ma na swoim koncie o wiele śmielsze utwory, w których bez zahamowań krytykuje i ośmiesza ludzkie zachowania. I właśnie to drugie – kontrowersyjne, a przez to intrygujące – oblicze poety przybliża nam spektakl.
W świat piosenek i skeczy wprowadzają nas członkowie Cyrku Aurora i Aurelia. Dzięki nietuzinkowym, zjawiskowym kostiumom, utrzymanej w czerni i bieli scenografii oraz pełnym energii układom tanecznym tworzą niezapomniany, kabaretowy klimat lat 20., który szybko angażuje widza. Więź z publicznością już od pierwszych scen zacieśnia bezpośredni kontakt – aktorzy wędrują poza scenę, włączają nas do wspólnego śpiewu, a nawet zachęcają do jego zainicjowania (szczegółów nie będę zdradzać, by nie popsuć zabawy). Taka integracja jeszcze głębiej wprowadza widzów „w opary absurdu” (tu nawiązanie do tytułu zbioru autorstwa Tuwima i Słonimskiego, którym w dużej mierze inspirowali się twórcy spektaklu) i sprawia, że show staje się coraz lepszą zabawą.
Nie zabrakło chyba żadnego z ulubionych tematów Tuwima – mamy tu rozterki miłosne (m.in. Miłość Ci wszystko wybaczy), ośmieszenie różnych grup społecznych (Ślusarz), żartobliwe wycinki z gazet czy pozbawioną skrupułów krytykę w postaci słynnego Wiersza, w którym autor grzecznie, ale stanowczo uprasza liczne zastępy bliźnich, aby go w d… pocałowali. Nie zabrakło nawet drobnego przytyku do współczesności, czym twórcy jeszcze bardziej udowodnili, że nieobcy im jest siarczysty humor, którym zasłynął łódzki poeta.
Czy mogłabym wskazać jakąś wadę widowiska? Chyba tylko taką, że – jak wszystko, co dobre – tak szybko się kończy. Bo im więcej trafnych i mocnych żartów Tuwima dostajemy, tym więcej ich chcemy zobaczyć i usłyszeć. Nieczułym na sarkazm odradzam spektakl, miłośnikom zaś z całego serca polecam. A zanim stłumimy w sobie śmiech, zajrzyjmy do literackich pierwowzorów, takich jak wspomniany wcześniej zbiór W oparach absurdu czy Jarmark rymów – mogę obiecać, że zabawa będzie przednia.
Tekst: Natalia Kubicius