Wszystko, co widzimy wokół to fikcja, bo prawda leży w nas samych. Współczesny świat zaprezentowany przez Krzysztofa Kieślowskiego w serii filmowej Dekalog jest wizją teraźniejszości, która wzbudza refleksję nad obecnym życiem ludzi. Choć od premiery pierwszej części kultowego cyklu mija w tym roku dokładnie 20 lat, przesłanie polskiego artysty wciąż pozostaje aktualne. A może inaczej – jest bardziej aktualne niż wtedy, gdy powstawało.
Krzysztof Kieślowski zrealizował wiele produkcji przedstawiających przede wszystkim człowieka, jego wybory oraz codzienny byt. Jednak w Dekalogu reżyser odniósł się do spraw związanych z ludzką egzystencją w sposób bardziej dobitny. Odzwierciedlił rzeczywistość Polski w końcówce lat 80. bez zbędnych uniesień czy przekłamań. Pokazał świat takim, jakim go zastał, takim, jaki był i jest naprawdę.
Chrześcijańskie podstawy
Każdy z kolejnych filmów zarówno w sposób dosłowny, jak i nieco metaforyczny nawiązuje do biblijnych dziesięciu przykazań. Jest to jednak na tyle umowne, abyśmy powiązania te mogli odnaleźć na swój indywidualny sposób oraz spróbować je samemu zinterpretować. Cykl stanowi swego rodzaju definicję przedstawiającą problemy społeczne i moralne zatopione w szarości polskiego osiedla z betonu, którego mieszkańcy czują się wyobcowani.
Pomimo tego, że produkcje odwołują się do ideologii chrześcijańskiej, nie eksponują religii na pierwszym planie. Problemy ukazane w Dekalogu dotyczą bowiem wszystkich, bez względu na wiek czy wyznanie.
Zagubione społeczeństwo końca wieku
Krzysztof Kieślowski stworzył pomiędzy kolejnymi dziełami umiejętne przejścia i nawiązania. Bohaterowie następujących po sobie filmowych nowel pojawiają się jako postacie drugoplanowe również w tych częściach Dekalogu, w których nie odgrywają głównych ról, co stwarza wrażenie pewnej głębi i przekonuje nas, że ci ludzie faktycznie znajdują się na obszarze jednego osiedla. A osiedle to typowe polskie blokowisko u schyłku PRL-u… Betonowa dżungla, w której większość zna się jedynie z widzenia. Żyjąc w społeczności, tak naprawdę żyją w obrębie swoich czterech ścian.
20 lat później
Oglądając filmy z cyklu, coraz mocniej nasiąkamy klimatem przedstawionym na ekranie, aż w końcu mamy wrażenie, że sami uczestniczymy w życiu bohaterów Kieślowskiego. Kunszt reżysera jest aż nadto widoczny. Ale czy tylko o mistrzostwo artysty tutaj chodzi? Wydaje się, że niekoniecznie. Wszystkie historie równie dobrze mogłyby wydarzyć się w czasach nam bliższych. Co więcej, myślę, że dziś pozostawiłoby w świadomości jeszcze większy ślad niż miało to miejsce 20 lat temu.
Za doskonałym przykład posłuży już pierwszy obraz z serii. W Dekalogu I obserwujemy bowiem naukowca, ateistę Krzysztofa, który wierzy w nieomylność komputera. Uważa nawet, że maszyna potrafi wybierać pomiędzy dobrem a złem. Kontrast dla Krzysztofa stanowi jego siostra Irena, opierająca sens istnienia na doktrynach religijnych. Współcześnie również doświadczamy takich różnic. Jest to nawet wyraźniejsze poprzez rozwój technologii, coraz mocniej ingerującej w naszą codzienność. Komputery, smartfony, aplikacje, portale społecznościowe stały się wyznacznikiem życia. Sprawiły, że czasem ślepo podążamy za treściami płynącymi z morza internetowych informacji. Kieślowski w swoim filmie przestrzega widzów przed tym, co może nastąpić i jak widać jego wizja sprzed dwóch dekad staje się obecnie rzeczywistością.
Potrzebny morał
Dekalog to cykl niewątpliwie moralizatorski, ukazujący pewne problemy w sposób przemyślany. Filmowo seria zrealizowana jest z największą dokładnością o szczegóły. Każda scena, kadr, pojedyncza klatka stworzone zostały z dbałością o najdrobniejszy nawet detal. Dekalog można uznać za gorzki rachunek wystawiony polskiemu społeczeństwu. Jest to wizja bardzo naturalistyczna, nie bojąca się zadawać trudnych pytań. Krzysztofa Kieślowski stawia bowiem pytania nie tylko o kondycję moralną współczesnego świata, ale przede wszystkim o to, jak my sami w przyszłości będziemy w tym świecie funkcjonować.
Analiza przedstawiona w Dekalogu dowodzi, jak trudno przeciwstawić się temu, co spotykamy na ulicach naszych miast każdego dnia. Choć od premiery pierwszego dzieła z serii mija w tym roku już 20 lat, treści przedstawione przez autora nie zestarzały się ani trochę. Można powiedzieć, że wręcz przeciwnie, nabrały jeszcze większego znaczenia. Dlatego idąc za przestrogą wybitnego reżysera, warto otworzyć się na drugiego człowieka, poznać jego problemy i razem spróbować, choć będzie to niełatwe, budować zdrowe społeczeństwo, które na przełomie wieków znalazło się w kryzysie.
Tekst: Daniel Kardasiński