Ostatnimi czasy możemy odnieść wrażenie, że nastała „moda” na bycie eko. Ubrania stworzone z recyklingowego plastiku, słomki z metalu lub słomy, własne kubki izotermiczne w kawiarniach, płatne reklamówki czy wycofanie m.in. plastikowych sztućców przez Unię Europejską to nowa rzeczywistość. Trend ten widać już nawet wśród banków zachęcających do wzięcia kredytów na ekopralkę. Tylko czy zwrot ku ekologii faktycznie jest tylko modą bądź kolejnym trikiem marketingowym, a może ostatnią inicjatywą przed klęską cywilizacji, jaką znamy?
Trochę statystyk
Niezależnie od naszych przekonań na ten temat, fakty i liczby mówią same za siebie. Tak ogromna produkcja plastiku oraz ogólne zanieczyszczenie środowiska w niedalekiej przyszłości może doprowadzić do katastrofalnych w swych skutkach zmian klimatycznych. Warto tu podkreślić dane, które podają, że już teraz powierzchnia Wielkiej Pacyficznej Plamy śmieci wynosi 1.6 mln km2, czyli jest 5 razy większa od Polski, a do tej pory wyprodukowano aż 8,3 miliarda ton plastiku, dokładnie tyle ile waży miliard słoni. No dobrze, ale dlaczego plastik jest taki zły? Początkowo tworzywa sztuczne, a więc niewystępujące naturalnie w przyrodzie, stanowiły swego rodzaju rewolucję, ponieważ dawały olbrzymie możliwości do ich wykorzystywania. Materiały te, składające się głównie z polimeru, wykazują dużą wytrzymałość na rozciąganie, co umożliwia formowanie skomplikowanych kształtów. Dodatkowo cechuje je niewielka gęstość, a co za tym idzie, produkty pakowane w plastik są po prostu lżejsze, np. od szklanych opakowań, zmniejszając w ten sposób chociażby opłaty za transport. Wykazują również większą odporność na uszkodzenia i można je barwić czy nadawać im pożądane faktury. Wszystkie wymienione cechy oraz stosunkowo niskie koszty produkcji spowodowały, że w latach 50. rozpoczęła się masowa produkcja tworzyw sztucznych.
W czym tkwi problem?
To, co na początku było atutem plastiku, a więc jego trwałość, aktualnie stało się sporym kłopotem. Przykładowo – torebka foliowa średnio rozkłada się 400 lat, pielucha ok. 450, butelka PET nawet 1000. Oczywiście są to dane szacunkowe i pomiędzy publikacjami widoczne są znaczące rozbieżności wynikające m.in. z przeprowadzania badań w różnych warunkach, np. z innymi poziomami wilgoci, temperatury czy po prostu z odmiennym rodzajem tworzywa sztucznego, z którego zrobiono przykładową torbę foliową. I owszem, ktoś może zarzucić, że przecież szkło rozkłada się 4000 lat, a nawet… nigdy. Musimy jednak wziąć pod uwagę jeszcze jeden czynnik, mianowicie – możliwości zrecyklingowania danego tworzywa. Odkąd wprowadzono plastik, zaledwie 9% tego materiału zostało poddane przeróbce.
Możliwości działań
Czy można coś zrobić, aby produkować mniej śmieci? Można, i to całkiem sporo! Internet jest skarbnicą pomysłów, jak również zamienników plastikowych przedmiotów, których raczej nie kupimy stacjonarnie, np. słomki ze słomy czy pasty do zębów w pastylkach. Wystarczy poszukać i zmienić swoje przyzwyczajenia. Warto także przerzucić się na wielorazowe opakowania, np. brać ze sobą do kawiarni kubek izotermiczny, zamiast używać jednorazowych, wykorzystywać pojemniki na żywność, zamiast styropianowych i nosić własne torby materiałowe, często rozdawane, jako gadżety podczas wszelkich eventów oraz dostępne m.in. w sklepie Uniwersytetu Śląskiego.
Bycie eko jest łatwe!
A co z popularnymi siateczkami, które przeciętny klient zrywa w ogromnych ilościach po jednym na każdy owoc lub warzywo? Najpopularniejszym zamiennikiem są woreczki… ze starej firanki, bardzo proste do wykonania. Czego potrzebujemy? Wspomnianą firankę bądź inny materiał przepuszczający powietrze, maszynę do szycia, nici, sznurek do wiązania. Oczywiście, jeżeli posiadamy sporo cierpliwości, maszyna do szycia nie jest niezbędna, jednak znacząco przyspiesza pracę. Na początek należy określić, jak dużą siatkę chcemy uszyć oraz co będziemy w niej nosić. Im cięższe produkty, np. ziemniaki, tym grubszy powinien być splot naszej firanki.
Następnie wycinamy prostokąt, taki, aby po złożeniu jego krótsze boki były szerokością przyszłej torebki, a złożenie stanowiło dno. W moim przypadku prostokąt posiadał wymiary 20×60 cm. Dzięki takiemu wykorzystaniu materiału mamy pewność, że szwy na dnie „nie puszczą” pod ciężarem produktów. Jeżeli on się strzępi, przed zszywaniem powinniśmy obszyć jego krawędzie na tzw. overlocku. Jednak prawdopobieństwo, że firanka będzie się snuć, jest znikome.
Kolejno robimy dwa „lejki” na sznurek po przeciwległych krótszych końcach materiału. Wystarczy, że złożymy ok. 2 cm materiału i zepniemy szpilkami, aby ułatwić sobie następnie szycie.
Na grubszy sznurek powinniśmy zrobić odpowiednio szerszy tunel. Po zszyciu tuneli składamy materiał w taki sposób, aby założenia były „na zewnątrz”. Następnie zszywamy razem boki, pamiętając, aby nie zaszyć tuneli.
Torba jest już praktycznie gotowa. Teraz wystarczy wywinąć ją na drugą stronę, a do tuneli wsunąć sznurek, który zakończymy pętelkami… i już! Ekologiczny woreczek gotowy! Do przykładowego zmieszczą się nam np. dwie garści śliwek czy 3-4 jabłka. Teraz musisz już tylko pamiętać, aby mieć go zawsze przy sobie i używać zamiast foliowych odpowiedników. Może jeden woreczek nie zbawi naszej planety, ale, cytując Mahatma Gandhiego, „Bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie”.
Powodzenia!
Tekst: Aleksandra Sass
Źródła:
- www.businessinsider.com.pl/wiadomosci/smieci-na-oceanie-spokojnym-wir-jest-5-razy-wiekszy-niz-polska/hmlxc7p /
- www.tvn24.pl/magazyn-tvn24/wszyscy-jemy-plastik,157,2735
- www.atfrecykling.pl/tworzywa-sztuczne/