facebook

Wpisz wyszukiwaną frazę i zatwierdź, używając "ENTER"

Głos

Mogłaby być wokalistką, ale muzyczne wojaże to dla niej pasja, a nie praca. Zarządzanie architekturą wydarzeń – tak widzi swoją przyszłość. W grudniu zeszłego roku objęła funkcję Przewodniczącej Samorządu Studenckiego. Z Katarzyną Topolską o przeszłości i przyszłości rozmawia Dominika Gnacek.

DG: Czym jest dla ciebie samorząd studencki?

KT: To przede wszystkim ludzie oraz relacje między nimi. Mamy Uczelnianą Radę Samorządu i poszczególne wydziałowe rady, ale należy pamiętać, że samorząd studencki tworzy ogół studentów na Uniwersytecie.

Z samorządem jesteś związana od początku studiów – najpierw na wydziale, później na szczeblu uczelnianym, gdy pełniłaś rolę Przewodniczącej Komisji ds. Organizacji Studenckich, a następnie wiceprzewodniczącej. W jaki sposób te konkretne doświadczenia przełożą się na twoją pracę teraz?

Gdy byłam Przewodniczącą ds. Organizacji Studenckich, zajmowałam się podziałem środków dla kół naukowych, a więc miałam do czynienia z finansami. Praca przewodniczącej polega między innymi na zarządzaniu budżetem i przyznawaniu tych pieniędzy na poszczególne wydarzenia. Wydaje mi się, że jest to jedna z podstawowych umiejętności, jakie nabyłam.

Czego jeszcze nauczyłaś się przez te wszystkie lata współpracy z samorządem?

Na pewno zarządzania zespołem, własnym czasem, działania pod presją czasu; nabyłam kompetencje miękkie, takie jak na przykład większa pewność siebie. Moja funkcja wiąże się z tym, że muszę rozmawiać z osobami, które są w hierarchii o wiele wyżej ode mnie. Nie mogę się bać, tylko muszę iść do przodu, bronić interesu studentów i dbać o ich dobro.

Pewność siebie to nieoceniony zasób w kontaktach, ale tobie chyba jej nie brakuje. Dowiedziałam się, że jesteś wokalistką, a przecież scena buduje pewność, swobodę ekspresji, prawda?

Tak, ale łatwiej jest mi wyjść i zaśpiewać przed wszystkimi, niż przemawiać publicznie. Nie potrafię tego tak połączyć, by przekładać tę pewność siebie ze śpiewu i występowania na scenie na stuprocentową pewność siebie podczas przemówień.

Czy planujesz przenieść swoją pasję na grunt pracy samorządu? Poszerzyć obszar muzycznych aktywności studenckich: koncerty, karaoke, warsztaty?

Nie ukrywam, że jeśli udałoby nam się zorganizować więcej takich wydarzeń, to byłabym bardzo usatysfakcjonowana. Przewodnicząca Komisji Kultury, Olga Popławska, również jest wokalistką, więc można powiedzieć, że obie do tego dążymy.

Który z dotychczasowych projektów, jakie współtworzyłaś – czy to Laur Studencki, Juwenalia, czy Bal Studenta i tak dalej – jest twoim ulubionym?

Wydaje mi się, że chyba Festiwal Nauki. W zeszłym roku byłam jego koordynatorem, organizowałam całe wydarzenie od A do Z i bardzo dużo się dzięki temu nauczyłam. Jest to chyba najlepsza impreza, bo możemy w niej wszystko skumulować: mamy zarówno naukę, jak i rozrywkę. Po Jarmarku Wiedzy, podczas którego koła naukowe prezentowały swoje dokonania, mieliśmy open stage, na której mogli zaprezentować się artyści.

A na co planujesz postawić w swojej kadencji: na aktywności związane z nauką czy z rozrywką?

Nie ma dobrej odpowiedzi na to pytanie. Na pewno chciałabym robić wydarzenia popularnonaukowe. Ale mamy też wydarzenia kulturalne, które niekoniecznie są samą rozrywką. Ostatni Bal Studenta jest tego przykładem. Nie zawsze podczas studiów mamy okazję, by wystroić się w piękne suknie i bawić się we własnym gronie w tak elegancki sposób.

W Samorządzie pamięć instytucjonalna jest jednym z filarów jego dobrej działalności – napisał Mateusz Witek, twój poprzednik, w pożegnalnych podziękowaniach na Facebooku. W jaki sposób chciałabyś zrealizować tę ideę, mówiącą o czerpaniu z doświadczeń i wiedzy osób, które pełniły funkcję przewodniczącego w poprzednich latach?

Wydaje mi się, że największą bolączką Samorządu Studenckiego jest to, że niestety nasza działalność opiera się na kadencjach. Studenci przychodzą, kończą studia, odchodzą – cały czas mamy rotację. Przez to nie do końca później pamiętamy, co nasi poprzednicy robili, jakie błędy popełniali bądź też co przy organizacji danego wydarzenia było przydatne. Chcę nad tym popracować, po prostu utworzyć taką bazę pomocnych danych dla naszych następców: foldery, w których będą zawarte wszystkie informacje dotyczące organizacji danego wydarzenia od A do Z, począwszy od kosztorysu aż po firmy, z którymi warto współpracować, i te, których lepiej unikać – tak aby moim następcom było później łatwiej.

Mateusz Witek został niedawno wybrany na przedstawiciela studentów w Prezydium Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Z kolei mgr Karol Sikora, który pełni rolę przewodniczącego Uczelnianej Rady Samorządu Doktorantów, został powołany na stanowisko wiceprzewodniczącego Doktoranckiego Forum Uniwersytetów Polskich. Ty od marca jesteś sekretarzem Forum Uniwersytetów Polskich. Czy patrząc na drogę, jaką wszyscy pokonaliście, by osiągnąć obecne pozycje, masz poczucie, że musisz cały czas podnosić sobie poprzeczkę?

Nie, nie mam wybujałej ambicji ani parcia na szkło. To jest chyba taki mój sukces, że nie szukam stanowiska dla stanowiska, tylko chciałabym coś zrobić.

Jaka jest twoja wizja przewodniczącego? Jaki powinien być?

Wiąże się to z otwartością, z kreatywnością, z dostrzeganiem potencjału w ludziach, ponieważ ja też nie jestem osobą, która wie wszystko, prawda? Nie jestem alfą i omegą, ale od tego mam swój zarząd, który specjalizuje się w danych dziedzinach, żeby oni odpowiadali za pewne rzeczy i żebym ja dawała im przestrzeń do spełniania się. Myślę, że przewodniczący to osoba otwarta na innych, uśmiechnięta. (uśmiecha się)

I taka będziesz?

Tak, taka będę.

Czy są już sprecyzowane plany na rok akademicki 2017/2018?

Tak. Następny rok akademicki to obchody pięćdziesięciolecia Uniwersytetu Śląskiego, więc wydarzenia, które będziemy organizować z ramienia Samorządu Studenckiego, na pewno będą miały rozbudowaną formę i jubileuszowy charakter. Pojawią się wszystkie imprezy, jakie do tej pory organizowaliśmy: zaczniemy od Dni Adaptacyjnych, na które serdecznie zapraszamy wszystkich nowych studentów. Następnie Studenckie Otrzęsiny Śląska. Potem będzie trochę mniejszych wydarzeń związanych z Nowym Rokiem, ze Świętami Bożego Narodzenia, z przerwą międzysemestralną – mowa tutaj o wydarzeniach klubowych. Następny rok kalendarzowy to na pewno Bal Studenta, Laur Studencki, Faza Festiwal, Juwenalia…

Czyli zapowiada się dużo zabawy.

Bardzo dużo. Niestety.

Niestety?!

Bądź stety. (śmiech) Zależy, w którym momencie o to zapytasz, prawda? Wygłupiam się, oczywiście.

W jaki sposób chciałabyś zapisać się w historii Uczelnianej Rady Samorządu Studenckiego UŚ?

Na pewno pozytywnie. (śmiech) Wiadomo, pewnie niejednokrotnie poniosę porażkę, nie uda mi się zrealizować czegoś w stu procentach tak, jak będę chciała. Ale chciałabym po skończeniu kadencji, za półtora roku czy dwa lata, mieć takie poczucie, że spełniłam swoje założenia. Że zrealizowałam plany, że wydarzenia były odbierane pozytywnie, że żaden student na tym nie ucierpiał. Chciałabym mieć takie wewnętrzne poczucie, że wyszło mi dobrze.

 

Autorka tekstu: Dominika Gnacek
Autor fotografii: Grzegorz Adamek

Artykuł pochodzi z magazynu „Suplement” (maj/czerwiec 2017). 

Post dodany: 21 sierpnia 2017

Używając tej strony, zgadzasz się na zapisywanie ciasteczek na Twoim komputerze. Używamy ich, aby spersonalizować nasze usługi i poprawić Twoje doświadczenia.

Rozumiem, zamknij to okno