W dzisiejszych czasach tytułowe zdanie autorstwa Edwarda Stachury zdaje się niezwykle aktualne – dotyczy niejednej sfery naszego życia, także tej związanej z pochodzeniem rasowym. Czym jest rasizm? Z pozoru każdy to wie. Większość z nas, bez chwili zawahania, określa siebie jako osobę tolerancyjną, ale czy kiedykolwiek zastanawialiśmy się nad tym nieco głębiej? Zasada, zgodnie z którą wiemy o sobie tyle, na ile nas sprawdzono, jest w tym przypadku kluczowa…
Rasizm to poważny problem społeczny nie tylko w amerykańskich serialach Netfliksa, ale również w naszym kraju, który jest przecież tak homogeniczny rasowo. Musimy zdać sobie sprawę z tego, że świat to tzw. globalna wioska, gdzie mieszanie się ludzi różnych ras, odmiennego pochodzenia czy innych kultur stanowi normę i stale wzrasta.
Mlecznobiały
Żyjemy w „białym świecie” – z reguły osoby, które podziwiamy bądź które uznajemy za nasz wzór, mają jasny kolor skóry. Rodząc się biali, teoretycznie na starcie staliśmy się bardziej uprzywilejowani, jakkolwiek byśmy temu zaprzeczali. Być może właśnie dlatego nigdy do końca nie będziemy zdawali sobie sprawy, przez co przechodzą pewne mniejszości. Nie znaczy to jednak, że problem nie istnieje. Chociaż warto pamiętać, że rasizm odnosi się do każdej grupy etnicznej i tak na przykład biały człowiek również może paść jego ofiarą, to jednak w naszej polskiej rzeczywistości, bo do niej głównie się tu odwołuję, jest to dużo mniej prawdopodobne. Pewnych rzeczy nie możemy już zmienić, nie sposób wyrwać karty historii dotyczące dyskryminacji rasowej. Mamy jednak wpływ na obecną rzeczywistość i jesteśmy w stanie aktywnie przeciwdziałać zachowaniom rasistowskim, możemy dołożyć swoją cegiełkę do procesu zmiany.
A gdyby tak…
Problemy z bezpieczeństwem, segregacja rasowa, mniejsze możliwości czy wszechobecne wyzwiska to tylko kilka trudności w morzu przeszkód, z którymi codziennie muszą zmagać się osoby o odmiennym kolorze skóry w naszym kraju i nie tylko. Często o inności nie chcemy nawet mówić, nie wiemy, jakich używać słów – co już jest obraźliwe, a co jeszcze nie? Na problem wypadałoby spojrzeć nie z perspektywy pustych definicji słownikowych, a raczej z poziomu naszej codzienności. Wyobraźmy sobie, co by było, gdybyśmy przyprowadzili do naszego domu rodzinnego osobę innego koloru skóry, przedstawiając ją jako swojego partnera lub partnerkę. A co, jeśli nagle przysłuchalibyśmy się żarcikom wypowiadanym przez naszych znajomych bądź nawet nas samych na imprezie czy w sklepie, gdy przejdzie koło nas ktoś innego pochodzenia? Co, gdybyśmy zaobserwowali swoje myśli, kiedy na przystanku widzimy właśnie obcokrajowca? Co, jeśliby czasami zastanowić się nad tym, czemu określenie czyjejś rasy może stać się najłatwiejszą do użycia obelgą? Czy gdy mamy opisać człowieka, który należy do innej nacji, pierwszy przymiotnik, jaki przyjdzie nam do głowy, jest zawsze związany z jego etnicznością, a dopiero kolejne z wykształceniem lub cechami charakteru?
„Nowy rasizm”
Prof. Tomasz Czakon z Instytutu Filozofii Uniwersytetu Śląskiego zwraca uwagę, że współcześnie pojęcie rasizmu się zmieniło– pojmujemy go jako radykalną wersję wykluczenia, gdzie wielu różnicom nadaje się znaczenie dyskryminujące. Tak rozumiany rasizm zakłada, że jakaś grupa jest ze swej natury obiektywnie gorsza. Z tego względu proces wykluczania prowadzi do zakwestionowania przynależności pewnych jednostek do ludzkiej wspólnoty moralnej, co pozwala na gorsze ich traktowanie, ponieważ rzekomo „na to zasługują”. Rasizm przejawia się w wielu działaniach, lecz jednym z najczęstszych zjawisk z nim związanych jest mowa nienawiści. Dalej, jak twierdzi prof. Czakon: – Ważne, aby przeciwdziałać powstawaniu okoliczności rodzących uprzedzenia. Różne badania sugerują również, że tworzeniu się uprzedzeń sprzyjają kryzysy społeczne, zwiększanie nierówności społecznych, zablokowanie szans odniesienia indywidualnego sukcesu i w ogóle wszelkie zaburzenia dotychczasowego układu sił i statusu społecznego, szczególnie związane z naruszeniem wyobrażeń o tym, co jest sprawiedliwe. Wówczas różne grupy mniejszościowe obarczane są odpowiedzialnością za tę sytuację. Profesor zawraca uwagę również na to, że istnieją koncepcje i postawy, które przeciwdziałają rasizmowi. A filozofię, która im przyświeca, stanowi idea praw człowieka.
Lekarstwo?
Nie od dziś wiadomo, że boimy się tego, co jest nam nieznane. Nie widzimy podstaw, aby wychodzić ze swojej strefy komfortu, skoro jest nam w niej dobrze i bezpiecznie, tak więc zamykamy się. Stereotypowe myślenie usprawnia przetwarzanie informacji w naszym mózgu i na ogół ze względów ewolucyjnych jest bardzo przydatne, ale w tym przypadku może spowodować wiele szkód. Rasizm to zjawisko, które nie zniknie w jeden dzień. Jest czasochłonnym procesem, ale też i wyzwaniem wartym podjęcia. Stereotypy biorą się między innymi stąd, że kogoś lub czegoś nie znamy. Moim zdaniem, jedynym remedium na dyskryminację jest podejmowanie perspektywicznych działań skierowanych do najmłodszych, bo to właśnie dzieci stanowią naszą przyszłość. Wracając jednak do swojego własnego podwórka, najlepiej zmiany zacząć po prostu od samego siebie. Gdy mamy taką sposobność, zamiast uciekać, wystarczy po prostu poznać konkretną osobę z danego kręgu kulturowego. Zdanie sobie sprawy, że często nasze stereotypy i uprzedzenia są mylne, pozwala zmienić sposób myślenia. Nie generalizujmy. Spójrzmy na innych jak na indywidualne jednostki. Odkryjmy, jak czasem mimo powierzchownych różnic możemy mieć ze sobą tak wiele wspólnego.
Podczas spotkania z osobą nietolerancyjną używanie jakiejkolwiek przemocy, także tej słownej, nie przyniesie pożądanych efektów, a stanie się raczej władaniem tą samą bronią, jeszcze bardziej zintensyfikuje zwalczane zjawisko. Musimy pamiętać, że gdy ludzie czują się zagrożeni, nie są otwarci na jakikolwiek dialog czy argumenty, nie chcą słuchać i stają się defensywni. Nie musimy być superbohaterami, by mieć moc. Małe zmiany mogą wywołać efekt domina. Naszą postawą prezentujmy więc swojemu otoczeniu, że dla nas rasizm nie jest i nigdy nie będzie okej.
Obopólna wygrana
Myśląc, że każdy człowiek powinien być identyczny, krzywdę robimy tak naprawdę sobie. Gdy się odcinamy, umyka nam tak wiele. Być może tracimy potencjalnego przyjaciela, miłość swojego życia, nowe doświadczenia czy nawet samą wiedzę, perspektywy i poszerzenie horyzontów. Inność nie zawsze jest zła i czasem warto pokonać lęk przed nieznanym i otworzyć się na drugiego człowieka takiego, jakim jest. Po prostu zaczynając od czystej karty, niezależnie od koloru skóry. Inny nie znaczy gorszy, nie tylko w stosunku do odmienności rasowej. Bo przecież to właśnie dzięki różnorodności wszyscy możemy się rozwijać i czerpać obopólne korzyści. I jak mówi prof. Czakon: – Nie powinniśmy twierdzić, że jakaś grupa „z natury” jest zła lub dobra, ponieważ w każdej zbiorowości są zarówno ludzie dobrzy, jak i źli.
Tekst: Oliwia Szymańska
Artykuł pochodzi z magazynu „Suplement” (styczeń/luty 2021)