Tysiąc osiemset czterdziesty szósty rok. Przedwiośnie. Jakub Szela staje na czele chłopskich oddziałów z okolic Tarnowa. Role się odwracają. Teraz to chłop stoi nad panem. Idą w ruch cepy, sierpy i widły. Zaczyna się rzeź. A Szela? Bohater, a może zwykły bandyta?
Prawdopodobnie większości z nas gdzieś obiło się o uszy, kim był Jakub Szela. To samo tyczy się pojęcia rabacji, czy też jak niektórzy ją nazywają – rzezi galicyjskiej. Ten niejednoznaczny i wywołujący wiele skrajnych emocji, epizod polskiej historii, został inspiracją dla powstania wielu dzieł nie tylko literackich, ale i teatralnych. Ale o czym mowa? O adaptacji teatralnej dwóch poematów Brunona Jasieńskiego – „Słowa o Jakóbie Szeli” oraz „Rzeczy Gromadzkiej” w reżyserii Michała Kmiecika. Premiera spektaklu odbyła się 10 lutego 2017 roku na deskach Teatru Śląskiego im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach.
Przeszłość
Można by pomyśleć: „Czy jest realne do zrealizowania wykonanie dobrej, historycznej sztuki teatralnej?”. Michałowi Kmiecikowi to się udało. Ale warto zacząć od początku. Sztuka została wystawiona na scenie kameralnej Teatru Śląskiego. Mogłoby się wydawać, że widz będzie odczuwać niedostatek przez małą ilość rekwizytów pozwalających odnieść się do tematyki zawartej w utworach Jasieńskiego. W centralnym punkcie sceny ustawiony został drewniany stelaż, nawiązujący do wnętrza wiejskiej stodoły. Podłoże wyściełała ziemia. I tu nasuwa się pytanie – Czy to wystarczyło, aby móc przekazać dynamikę następujących po sobie zdarzeń sprzed przeszło stu siedemdziesięciu lat? Ależ tak. Zaskakująco trafny okazał się też dobór aktorów, którzy się do tego przyczynili – w głównej roli, jako Jakub Szela wystąpił Jerzy Głybin, jako Maryna – Katarzyna Błaszczyńska. Jako sceniczny duet idealnie ze sobą współgrali, ale nie należy zapomnieć też o rolach granych przez Bartłomieja Błaszczyńskiego, Violettę Smolińską oraz Mateusza Znanieckiego, którzy również prezentowali wysoki poziom gry aktorskiej, dobrze wkomponowanej w całość. Przechodząc do meritum – wszystko dokładnie zostało przemyślane. Postawiono na moc symbolizmu.
Teraźniejszość
Gdy widz wczuje się w realia przedstawiane w sztuce, odkryje mnogość alegorii do sytuacji politycznej i społecznej w dzisiejszym świecie. To przede wszystkim zaleta dzieł Brunona Jasieńskiego oraz ogromu pracy włożonej przez reżysera i reszty osób pracujących nad sztuką. Ukazany jest cały podział społeczny – źli Panowie, którzy nie dbają o chłopów, pracujących często ponad siły oraz chłopi, bez których egzystencja Panów byłaby niemożliwa. Po licznych niepowodzeniach wynikających z braku aprobaty Panów, w chłopach zaczyna tlić się iskierka buntu, by w ostateczności móc się przeobrazić w prawdziwą rzeź na uzurpatorach. A wszystko to wynik braku szacunku dla drugiego człowieka i kategoryzacji społeczeństwa, a także odwagi tytułowego bohatera – Jakuba Szeli.
Wizjonerstwo czy opowieść o tym, do czego może prowadzić obojętność i wewnętrzna znieczulica? Nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Pewne jest jedno: trzeba to obejrzeć.
Autorka tekstu: Weronika Warot
Zdjęcia: Bartek Warzecha (Teatr Śląski)