Słysząc sformułowanie rap inteligencki momentalnie przed moimi oczyma pojawia się mem, w którym przedstawione humorystycznie zostały warunki życia kwiatów. Róża pomimo pozornie odpowiedniego podłoża wyraża obiekcje, które dotyczą poziomu zasadowości gleby. Mlecz z kolei entuzjastycznie zapatruje się na znajdującą się między betonowymi płytami szparę – jakże typowy, dla niektórych szokujący obraz. Być może będąc odosobniony w tym nieoczywistym skojarzeniu muzyki z memem, proponuję przyjrzeć się temu teoretycznie niezwykłemu zjawisku – rapowi inteligenckiemu – mleczowi, który na przekór wielu czynnikom wyrósł z betonu blokowisk.
„Korzenie w Bagnie”
Składająca się z czterech filarów kultura hip-hop swoje początki znajduje na nowojorskim Bronxie. Nękana przez przestępczość i gangi narkotykowe dzielnica była w latach 70. XX wieku domem społeczności kosmopolitycznej, bardzo często spychanej na margines społeczny. Muzyka tworzona przez wykluczonych, docierająca w głównej mierze do tej samej grupy utrwalała niejako podziały rasowe, narodowościowe lub te, które wynikały z przynależności do danej subkultury. Debiuty pierwszych rodzimych MC’s to początek lat 90. XX wieku. Lata po amerykańskim prekursorze do bogatej grupy subkultur dołączyli raperzy. Kontestujący się wzajemnie skinheadzi, punkowcy, metalowcy czy hippisi otrzymali kolejnego oponenta. Jej członkowie cenili w rapie autentyczność, bezpośredni i sugestywny przekaz o realiach życia w blokowisku wielkiego miasta, podkreślając korzenie i miejsca, w których dorastali i zostali ukształtowani jako ludzie i artyści.
Człowiek e to wyścig szczurów
Do szklanych domów z szarych murów
Jak twój guru
To PLN, Ty przegrasz wyścig ten
„Wyścig Szczurów” – Tede
Powiedz na osiedlu, że się nazywamy Płomień
Powiedz, że Ursynów jest naszym domem
Powiedz na osiedlu, jeśli jesteś dobrym ziomem
Powiedz, że jesteśmy stąd, niech każdy się dowie
„Powiedz na Osiedlu” – Płomień 81
„JESTEM STĄD”
Tożsamość lokalna i autentyczność uchodzą za kluczowe wartości hip-hopu. Wspomniana duma z pochodzenia i silny wpływ lokalnej społeczności na twórczość były doskonale zauważalne zarówno na macierzystym – amerykańskim, jak i na polskim podwórku. Za wielką wodą bowiem konflikt między rapowymi reprezentantami wschodniego i zachodniego wybrzeża urósł do miana „wojny hip-hopowej”. Określenie „wojna” bynajmniej nie jest w tym przypadku żadną przesadą. Beef ten bowiem wykraczał daleko poza granice muzyki, wzajemnego dissowania. Ofiary śmiertelne, strzelaniny rzeczywiście pozwalają nazywać beef na linii East Coast – West Coast prawdziwą wojną, przy której konflikty rapowe na polskim podwórku wyglądają co najmniej blado. Niemniej jednak zauważalna była tendencja do słuchania lokalnych twórców. Na Śląsku, jednym z kluczowych regionów dla rozwoju polskiego hip-hopu, słuchało się Paktofoniki, Kalibra 44 lub nieco później Grubsona. W stolicy z kolei ton nadawali Pezet, także w składzie zespołu “Płomień 81”, Tede, Molesta, skład Grammatik czy Eldoka. Wielkopolska stała muzyką Peji, Slums Attack czy hardcorowymi kawałkami Nagłego Ataku Spawacza. Niektóre wielkie ośrodki miejskie nie dorobiły się własnych ksywek, które stałyby się rozpoznawalnymi w półświatku rapowym. Wspomniani artyści w swojej twórczości często podkreślają pochodzenie, przeszłość na blokowisku i drogę, którą przebyli:
Gdy przypał to zguba, nawet wrogom mym nie życzę
W imieniu ludzi krzyczę, w sercu zawsze mam Jeżyce
„Właściwy Wybór” – Peja, Slums Attack
Po prostu Ewenement, to ziomale z Ursynowa
Pele – chłopaczyna z północnej Pragi
„Ewenement” – Molesta
„Inny niż oni”
Przybliżywszy w poprzednich akapitach korzenie hip-hopu trzeba przyznać, że określenie rap inteligencki może zakrawać o miano oksymoronu. Ewolucja gatunku jest do prawdy czymś niewiarygodnym, pod względem przekazywanych treści, różnorodności tematyki, wizerunku twórców i gałęzi, które wyrastają z muzyki blokowisk do gatunku, którego:
Słuchają (nas) w korporacjach oraz podstawówkach,
Słucha twój dziadek, kumpel, kuzyn, babcia, matka, córka
„Wszystko Na Niby” – Taco Hemingway
Liczne różnice, które dzielą twórczość Slums Attack od Łony i Webbera nie wykluczają jednak wielu podobieństw sprawiających, że nadal mówimy w przypadku tych drugich o rapie, a nie o innym gatunku. Mniej lub bardziej wyszukane follow-upy, użycie slangu, mające na celu wzmocnienie przekazu wulgaryzmy (należy jednak rozróżniać nasycenie emocjonalne od bezmyślnych inwektyw, przypominających raczej rzucanie mięsem niż sztukę) to przecież cechy wspólne trueschoolowego rapu lat 90. i rapu inteligenckiego, o którym traktuje ten tekst. Analiza życia miasta, krytyczna postawa wobec społeczeństwa i jego postaw, ironiczne podejście do utartych stereotypów, to zagadnienia, które niewątpliwie biją na głowę opis życia na blokowisku, imprezowe perypetie artystów, stan majątkowy poszczególnych raperów lub stanowiące już mem hasło Kiedyś nie miałem, teraz mam. Co naturalne, sukces każdego gatunku, który zyskuje popularność nie miałby miejsca bez odpowiednio dużej grupy odbiorców, to w końcu słuchaczom artyści zawdzięczają popularność. Czy więc możemy stawać w roli arbitra i stawiać Taco Hemingwaya nad Peją, a Fisza nad Nagłym Atakiem Spawacza? Nie. Wszystko bowiem w moim mniemaniu miało swój czas, w którym oddziaływało odpowiednio na społeczeństwo czy poszczególne grupy. Pogrążone w kłopotach i marazmie społeczeństwo z czasów polskiej transformacji, spadkobiercy PRL-owskiego bezładu potrzebowali do pewnego stopnia kultury „real hip-hop” – zapożyczonej z nowojorskiego Bronxu. Muzyki, która w prosty, przystępny sposób opowiadała o codzienności, problemach, z którymi w ciężkich czasach borykało się gro młodych Polaków. Rap inteligencki z kolei trafił na żyzną glebę nieco później, zastając odpowiednią grupę lub grupy społeczne, wśród których znalazł posłuch. Perspektywa, z której jedni i drudzy obserwują i opisują rzeczywistość również ma niebagatelne znaczenie. Po raz kolejny jednak, zważywszy na pozostałe czynniki ciężko wartościować. Znaczną rolę w zakresie poruszania niesztampowych tematów, jak na gatunek mający korzenie na blokowisku, miała przeszłość reprezentantów rapu inteligenckiego. Łona z wykształceniem prawniczym, uznawany za eksperta z dziedziny prawa własności intelektualnej. Fisz wychowywany w rodzinie artystycznej przy brzmieniach muzyki Milesa Davisa. O.S.T.R, także zaliczany do grona przedstawicieli gatunku, absolwent Akademii Muzycznej w Łodzi, dysponujący wszechstronnym doświadczeniem muzycznym. Filip Szcześniak (pseud. Taco Hemingway) mający za sobą doświadczenie dorastania w Kairze, Kantonie, a dopiero w okresie edukacji szkolnej w stołecznej Warszawie, pobierający dalszą naukę także na Wyspach Brytyjskich. Można wobec tego zauważyć analogie między poszczególnymi artystami. Przeszłość, doświadczenia życiowe wydatnie determinują określony styl – „newschool”, „trueschool” (zwany także „oldschoolem”).
„Szanse”
Docieranie do szerszego grona słuchaczy, które nie będzie ograniczać się jedynie do młodzieży, wymaga przejęcia także innych nośników niż płyty CD lub platformy streamingowe. Agencja badawcza Kantar informuje, że w ubiegłym roku radio gromadziło każdego dnia ponad 20 mln słuchaczy. Przez długie lata stacje radiowe głównego nurtu, eufemistycznie rzecz ujmując, stroniły od emisji wszelkiej maści hip-hopu na antenie. Środowisko rapowe samo zresztą uważało, że obecność w radiu nie jest niczym dobrym, stanowi bowiem sygnał, że gatunek lub konkretny utwór zmierza w kierunku umasowienia, czego „wykluczeni antysystemowcy” chcieli rzecz jasna uniknąć. Newonce Radio to stacja, która swoją popularność zbudowała na hip-hopie i mocno zapożycza z samej kultury, kreując na tym swój wizerunek. Nadal nie jest to jednak projekt powszechnie znany. Część stacji zmienia kurs, choć nie jest to trend ogólnopolski. Wierni słuchacze konkretnych stacji, które po dziś dzień stronią od promocji hip-hopu, nieczęsto mogą wobec tego zapoznać się z rapowymi nowościami lub hitami. Taka sytuacja utrzymuje się na trzech głównych kanałach Polskiego Radia, które w pierwszych dwóch miesiącach 2022 roku mogły pochwalić się znacznym, bo ponad dziewięcioprocentowym udziałem w rynku radiowym w Polsce.
„Trójka” jest jednak ostatnim bastionem mocno broniącym się przed hip-hopem. Niewiele utworów rapowych trafiło na dzienną playlistę tej stacji. Hip-hop jest tam grany jako ciekawostka, coś specjalnego.
– Marcin „Tytus” Grabski, prezes zarządu Asfalt Records.
„FENOMENalny”
Polski rap to już nie muzyka wykluczonych, to ewenement na skalę ogólnopolską. Jego ekspansja w ostatnich latach jest zjawiskiem, które pionierom gatunku nie przechodziło nawet przez myśl. Ciężko przewidzieć do jakich rozmiarów może urosnąć w najbliższych latach jego popularność. Ubiegły rok jasno pokazał, że mamy do czynienia z fenomenem, ruchem, o którym w 2018 roku nawijał „pierwszy polski boysband”, jak określał się duet Taconafide.
Woah, chcieli grać, ale nie ta liga
Oni to Nickelback; Fifi, Kuba to Metallica
Wróć, Kuba, Fifi to Republika
Czarno na białym, to już movement, a nie muzyka
„Metallica 808” – Taconafide
Powyższe wersy odnosiły się do rozgłosu jaki zyskał wspólny projekt Quebonafide i Taco Hemingwaya, choć patrząc na ostatnie miesiące można śmiało powiedzieć, że cały polski hip-hop „to movement, a nie muzyka”. Dowodem na to niech będą tłumy, jakie najpoważniejsi gracze na scenie przyciągają na swoje koncerty i rozmach, z jakim są one organizowane. Czterdzieści tysięcy osób na bemowskim lotnisku podczas koncertu Maty w 2021 roku, blisko sześćdziesiąt tysięcy widzów w trakcie wspólnego koncertu Taco Hemingwaya i Dawida Podsiadły na Stadionie Narodowym w 2019 roku, piętnaście tysięcy uczestników stricte rapowego SBM FFestiwalu vol. 5 na warszawskim Służewcu. Te liczby robią wrażenie, a to tylko szczyt góry lodowej. Rosnąca popularność gatunku wśród młodzieży pozwala przypuszczać, że takie liczby mogą stać się normą w przypadku najbardziej rozpoznawalnych artystów. Wśród najpopularniejszych twórców, utworów i albumów w serwisie Spotify prym wiedzie rodzimy rap, zajmując większość czołowych miejsc w niemalże każdym z tych rankingów. Portal mobirank.pl w grudniu 2021 roku opublikował artykuł, który podsumował wcześniej wspomniane statystyki, a tekst opatrzył tekst: „Jeśli rok 2020 był rokiem, który przewrócił świat do góry nogami, to w 2021 przyzwyczailiśmy się widzieć go do góry nogami”. Co zatem będziemy mogli powiedzieć w grudniu roku bieżącego na temat struktury polskiego rynku muzycznego i miejsca, które zajmuje w nim rap?
Tekst: Bartek Leszczyna