Poezja zwykle jest bardzo subiektywna w odbiorze i nawet, jeżeli w latach szkolnych narzuca nam się pewne interpretacje, pozostawieni sam na sam z poezją, zwłaszcza współczesną, odkrywamy zupełnie nowe drogi odczytywania utworów lirycznych. Wchodzimy w intymne relacje z tekstem i odczytujemy go w taki sposób, w jaki on do nas przemawia. Trudno więc obiektywnie wypowiedzieć się o tak osobistym doznaniu, jakim jest obcowanie ze skrawkami cudzych dusz.
Awatary, Agata Chyłek
Agata Chyłek stworzyła naprawdę ciekawy tomik – kreatywnie połączyła w nim sztukę plastyczną ze sztuką pisaną, wywołując tą fuzją uczucie onirycznej wędrówki po krainie snów. Awatary to zbiór scenek, pociętych opowiadań, często nawiązujących do przeszłości, do innych epok, muzyki, prawdopodobnie także biografii autorki czy na przykład quasi-religijności (Mahomet na hulajnodze). Artystka porusza też tematykę pokoleniową, więzów rodzinnych, związków z przeszłością, wątki feministyczne, a nawet problem pandemii. Spisane scenki leżą w sąsiedztwie barwnych, onirycznych obrazów, które pogłębiają odbiór przeczytanych w tomiku historii i ściśle do nich nawiązują. Napisane fragmenty mają, wbrew swojej prozatorskiej formie, bardzo poetycki i metaforyczny wydźwięk.
Cały tomik jest zdecydowanie nietypowy i choćby z tego względu myślę, że warto do niego zajrzeć. Został bardzo pięknie wydany i stanowi wyjątkowe połączenie dwóch dziedzin sztuki, które nawzajem siebie komentują.
Plejady, Wojciech Brzoska
Brzoska w swoich utworach przewierca naszą rzeczywistość. Plejady podzielone są na trzy części. Większość wierszy przeplata ze sobą tematykę życia i śmierci. Pojawia się też często motyw miłości, a także relacji międzyludzkichw ogóle. Często ukazuje się tam natura, zwłaszcza woda i skały, ale także urwiska i tytułowe plejady gwiazd. Wiersze są pięknymi, ale jednocześnie ostrymi i niejednoznacznymi metaforami życia. Myślę, że porównanie do Baudelaire’a umieszczone na tylnej okładce jest jak najbardziej adekwatne. Ten tomik to słodko-gorzki spis myśli poetyckiej, miejscami zachwycający, ale i okrutny. Często pojawia się w nim także motyw zależności od władzy, w tym aspekt krat i więzienia, co zapewne ma związek z codziennym życiem autora — jest związany z więziennictwem i organizował wiele wydarzeń kulturalnych właśnie dla więźniów.
Muszę przyznać, że urzekła mnie zarówno urokliwa czarno-biała okładka tomiku, która przedstawia gwiazdozbiór przypominający Wielki Wóz i owiniętego wokół prawdopodobnie liska, jak i bardzo skłaniająca do refleksji treść. Na pewno będę wracać do tych wierszy, odciskają one swoje ślady na duszy.
Fabryka papieru, Piotr Lamprecht
Fabryka papieru to podzielony na trzy części (Miasto, Ślady i Las) zbiór króciutkich i klimatycznych wierszy. Zestawione z tajemniczą okładką i równie tajemniczymi zdjęciami nabierają mrocznego charakteru. Zostajemy zabrani najpierw do miasta, w którym znajduje się między innymi stołówka dla bezdomnych, a potem zmierzamy po śladach w stronę lasu, słysząc po drodze zwierzęta. Utwory aktywują wszystkie nasze zmysły. Warto wspomnieć, że autor tomiku jest duchownym i augustianinem (co przejawia się także w niektórych tekstach), a jego wiersze są tłumaczone na język węgierski i ukraiński.
Minimalistycznie, estetycznie wydany tomik, który z jednej strony szybko się czyta, a z drugiej… Nie da się go szybko czytać, jeśli naprawdę chce się dotrzeć do jego głębi.
Duat, Enormi Stationis
Duat, czyli Kraina Zmarłych. Stationis parafrazuje chrześcijańskie modlitwy i przykazania, żeby w towarzystwie bóstw starożytnego Egiptu przeprowadzić nas przez cały poczet bogów, mumifikację i rozdzielenie się na trzy dusze: Ba, Ka i Ach. Podążamy za tą ostatnią, nieśmiertelną duszą, która trafia do Krainy Zmarłych i staje przed sądem Ozyrysa. Podmiot liryczny zwraca się do nas na „ty”, to my stajemy się głównymi bohaterami tej opowieści, to my wyruszamy w podróż w zaświaty. Później inkarnujemy się z Krainy Bogów i zaświatów do prawdopodobnie naszej własnej rzeczywistości. Tomik kończy się nową wersją dziesięciu przykazań, które w prosty sposób i najczęściej w kilku słowach zwracają uwagę na współczesne problemy i współczesnyświat.
Utwory tworzą cykl, pełną historię opowiedzianą od początku do końca. Autor przeprowadza nas sprawnie przez wszystkie procesy od śmierci, przez pochówek,aż do powrotu do ziemskiego świata w towarzystwie egzotycznych, kolorowych i współczesnych obrazów.
Ma na noc, Krzysztof Muszyński
Utwory Muszyńskiego poruszają bardzo bieżącą tematykę i współczesne problemy. Autor pochodzi ze Śląska i przejawia się to często w jego wierszach. Przedstawia nam przeróżne obrazy miasta (pigeony znają miasto lepiej niż my!), okoliczną rzeczywistość. Z jednej strony jego utwory są realistyczne i wręcz codzienne, a z drugiej niosą za sobą krytykę kapitalizmu, systemu, tego, co się dzieje. Czasem są nostalgiczne i wspominają okres komunizmu i jego upadku, czasem krytyczne, szczególnie krytykujące bieżące realia. Tomik łączy w sobie właściwie trzy dekady i staje się bliski odbiorcy przez liczne nawiązania do współczesnych albo historycznie znanych wszelkiego rodzaju dzieł kultury. Dzięki temu zbiorowi możemy spojrzeć na otoczenie z innej perspektywy.
Ma na noc jest bardzo estetycznie i minimalistycznie wydane, co pozwala skupić się jedynie na wierszach, bez rozpraszania się czymkolwiek innym.
Echo serca, Sylwia Jaworska
Wiersze Sylwii Jaworskiej są bardzo intymne, uczuciowe i poruszają głównie tematykę miłości, kobiecości, rodziny (najczęściej jest mowa o matkach). Bohaterka liryczna w wielu utworach próbuje uporać się z nieszczęśliwą miłością, z oznakami zdrady, rozstaniem, ze swoją rolą w rodzinie, w mieszkaniu. W tekstach nierzadko pojawiają się koty, zapewne stąd okładkowy, tajemniczy kot wydający się jednocześnie kotem i czaszką. Wiersze poruszają, zmuszają do refleksji — odbijają się echem w sercu. Jest to tomik, do którego na pewno będę wracać, wczytując się w utwory coraz głębiej i głębiej.
Oprawa graficzna jest ciekawie przemyślana. Nie ma tam wielu obrazów, znajdziemy także kilka stron, które są czarne, dzięki czemu wiersze znajdujące się na nich nabierają zupełnie innego wydźwięku.
Powracająca ceremonia. Ceremonia recurrente, Julio Cortázar.
O tym tomiku zdecydowanie warto, a nawet trzeba powiedzieć, że jest dwujęzyczny. Są to tłumaczenia wybranych wierszy Julia Cortázara, zestawione z oryginałami. Z założenia służy to przybliżeniu właściwegotekstu czytelnikowi– nawet najlepsze tłumaczenie nie jest przecież w stanie oddać w stu procentach jego układu, rytmiki i wielu innych elementów. Czytanie utworów w obu językach to bardzo ciekawe doświadczenie, zarówno dla tych, którzy z hiszpańskim nie mieli nic wspólnego, jak i dla osób, które choć trochę uczyły się tego języka (ja byłam jedynie na kilku „lekcjach”, mogę postawić się gdzieś pomiędzy).Cortázar pisze w swoich wierszach o miłości i pożądaniu w bardzo zmysłowy, piękny i romantyczny sposób. Tak pięknie, że aż można się w nich zakochać.Nie są to jednak same delikatne wiersze — znajdziemy tutaj również i takie, które są ostre i skropione krwią, wciąż ukazując kolejne oblicza miłości.
Tomik jest prześlicznie wydany i zawiera klimatyczne ilustracje. To uczta dla oczu i serca.
Kreaturia, Joanna Lewandowska
Kreaturia wydają mi się z jednej industrialne i miejskie, a z drugiej odbieram je jak utwory stojące obok dzieł sztuki na wystawie w galerii. Jest to refleksyjna poezja zwracająca uwagę na problemy społeczne, problemy w komunikacji, a przy tym została napisana w bardzo przyjemny w odbiorze sposób. Utwory są różnorodne, znajdziemy tu wiersze o tematyce społecznej, wiersze o miłości (byle takiej, gdzie nikt nie umiera), o jednostkach, o grupach. Wszystkie łączy refleksyjność i wielowymiarowość. Mimo że zazwyczaj wiersze są miejskie albo po prostu ludzkie, czasem poruszają się również po świecie natury czy w pewien sposób skłaniają do powrotu do niej. Refleksje, które się w nich pojawiają, są tak trafne, że trudno nie zgodzić się z autorką. Wydają się po prostu prawdziwe i bliskie.
Zbiór jest wydrukowany na bardzo wygodnym w czytaniu papierze i sposób jego wydania przypomina mi stylizowanie na publikacje vintage. Wiersze zdobi kilka obrazów, a właściwie kolaży stworzonych z fotografii i znanych dzieł kultury. Obrazy te przyciągają uwagę i dodają bardzo przyjemnego klimatu całokształtowi.
Wszystkie te tomiki są świeże, większość z nich została wydana w 2021 roku (wiersze Julia Cortázara są starsze), a same utwory zazwyczaj również dotykają zupełnie współczesnych nam problemów, dlatego myślę, że warto do nich sięgnąć, by rzucić okiem na to, jak obecnie piszą poeci – nie ci, którzy pisali w renesansie, romantyzmie czy w dwudziestoleciu międzywojennym. Współcześni nam samym, żyjący i oddychający obok nas. Myślę, że spośród różnorodnych tomików w tej serii każdy znajdzie coś dla siebie i – być może –polubi się z poezją naszych czasów, a może i nawet poezją w ogóle.
Za egzemplarze recenzenckie dziękuję Bibliotece Śląskiej.
Tekst: Patrycja Czyżowska