Pierwsze miesiące jesieni to dla wielu z nas moment nie lada wyzwań. Początek studiów zmusza do szybkiego przejścia z trybu „wakacyjno-szkolnego” w tryb „uczelniany”. Niesie to za sobą dużą liczbę zmian związanych nie tylko z przystosowaniem się do nowego otoczenia, ale również przestawieniem się na postawę większej odpowiedzialności za siebie i swoje decyzje.
Kwestia ta dotyczy nie tylko młodych ludzi, którzy pierwszy raz przekraczają próg uczelni. Studenci będący już weteranami również mają problem z ponownym dostosowaniem się czy też wejściem w znaną im już rolę. Okres wakacji sprawia, że człowiek przez odpoczynek, relaks, jak również w wielu przypadkach pracę, zapomina o sprawach związanych z nauką lub odkłada je na drugi plan. Tak już jest. Na horyzoncie pojawiają się nowe wyzwania, które zmuszają nas, abyśmy pogodzili dotychczasowy tryb życia z tym nowym.
Dla jednych jest to bajka z niekończącymi się możliwościami, dzięki którym można układać sobie codzienność z pełną odpowiedzialnością za swoje czyny i siebie. Dla innych bycie w nieznanym miejscu, pośród obcych ludzi, często tylko z walizką i kluczami od wynajętego mieszkania jest przytłaczającym koszmarem, w którym trudno im się odnaleźć. Pomijając kwestie zewnętrzne, które w dużej mierze są od nas niezależne, warto zastanowić się nad tym, na co mamy wpływ i co sprawi, że łatwiej nam będzie wrócić lub też dopiero wcielić się w rolę studenta.
Utorować drogę
Nie bójmy się prosić o pomoc. Nie traktujmy jej jako coś zobowiązującego, oznaczającego naszą słabość czy też plamiącego nasz honor. Dawanie i branie są przeciwieństwami, a więc, jak wszystkie odwrotności, tworzą jedność. Kwestia ta została poruszona w bardzo praktycznym poradniku Sztuka pomagania autorstwa Claudi Casanovas oraz Felis Chalcoff, dwóch kobiet, które pomaganie postrzegają jako sztukę związaną z samorealizacją. Aby lepiej zrozumieć, że dając – otrzymujemy, a biorąc – dajemy, warto zajrzeć do tej pozycji. Interesowanie się polepszeniem swojego losu, dzięki wsparciu drugiego człowieka mającego większe doświadczenie, nie jest niczym złym. Wręcz przeciwnie – osoby, które były w podobnej sytuacji życiowej, mogą nauczyć nas, jak postępować, żeby nie zwariować. Zazwyczaj bywa tak, że ktoś, kto dzieli się z swoimi historiami, niczego nie oczekuje, gdyż sam fakt tego, że miał okazję komuś innemu doradzić, sprawia mu ogromną satysfakcję. Wszystko co nas otacza opiera się na doświadczeniu innych ludzi. Tylko od nas zależy, czy i w jaki sposób wykorzystamy te wciąż dostępne źródła wiedzy.
Brak bierności
Często zdarza się, że przez natłok nowych informacji człowiek najpierw robi, a potem myśli. Po czasie okazuje się, że podjęte przez niego działanie było sto razy bardziej skomplikowane, stresujące, a w wielu przypadkach kompletnie niepotrzebne. Skądś to znasz? Zgadzam się z powszechną opinią, że uczymy się na własnych błędach, ale z drugiej strony czasem warto oszczędzić sobie dodatkowych kłopotów dzięki wiedzy nabytej od kogoś innego. Dialog w tym wypadku okazuje się niezmiernie budującą rzeczą. Nie tylko pozwala zdobyć oczekiwane informacje, lecz dodatkowo skłania ludzi do refleksji oraz dzielenia się swoimi zasobami.
Okres kontynuacji lub rozpoczynania nowego etapu w życiu studenta może być znacznie przyjemniejszy, jeśli wcześniej zaczerpniemy opinii czy też rad od przyszłych kolegów, absolwentów, pracowników, którzy mając doświadczenie, chętnie się nim podzielą.
Musimy pamiętać o tym, że nie jesteśmy sami, mnóstwo ludzi boryka się z identycznymi dylematami co my. Łącząc siły i pomagając sobie wzajemnie, stajemy się pewniejsi w danej sytuacji oraz poznajemy ludzi, którzy być może staną się naszymi przyjaciółmi na dobre i na złe.
Bo jak nie ja, to kto?
Nowe otoczenie wiąże się z chęcią przystosowania się do danych grup społecznych. Każdy z nas lepiej czuje się w towarzystwie drugiego człowieka, zwłaszcza podczas pierwszych zajęć. Życie studenckie charakteryzuje się częstą rotacją ludzi, przez co jesteśmy skazani na zawieranie wielu nowych znajomości. Dla nieśmiałych to kolejny stres, dla innych ciekawe przeżycie. Dużą rolę odgrywa w tym wszystkim zagadnienie szeroko rozumianej akceptacji oraz pewności siebie, na którą mamy wpływ i dzięki której możemy sobie pomoc.
Nie bójmy się być sobą! Nie każdemu musi odpowiadać nasza osoba, ale dla wielu będziemy wyjątkowi, godni zaufania i niezastąpieni. Musimy zdecydować, czy warto być kimś, kim nie jesteśmy, udawać, wcielać się w sztucznie przypisaną rolę dla chwilowej popularności i ludzi, którzy po czasie zerwą z nami kontakt. Wybór nie należy do nikogo innego, jak tylko do nas.
Pojawia się tu również kwestia odpowiedzialności za siebie i za to, kim w rzeczywistości jesteśmy. Każdy z nas ma tak wiele możliwości, ale niestety, kuszeni nowinkami technologicznymi oraz światem internetu, nierzadko wolimy żyć cudzym życiem. Czekamy, aż coś spektakularnego się wydarzy, nie mając w tym wszystkim czasu na zmianę bezpośrednio otaczającego nas świata.
Decydując się na rozpoczęcie kolejnego etapu w życiu, mamy świadomość tego, jakie konsekwencje niesie za sobą taka decyzja. Nie musimy jednak czekać z założonymi rękami i patrzeć, jak nowa sytuacja zabija nasz dotychczasowy świat. Działanie pozwala nam się odnaleźć, poznać bliżej zastane środowisko i zagłębić w tajniki, znanej lub nie, rzeczywistości. Bierność z kolei zabija kreatywność i motywację do rozwoju. Autor wielu aforyzmów, Phil Bosmans, dał ludziom wspaniałą myśl, która nadal uderza swoją aktualnością: „Aby stać się lepszym, nie musisz czekać na lepszy świat”.
Czy kiedykolwiek w ten sposób myśleliście?
Tekst: Edyta Szewczyk
Źródło:
Casanovas, F. Chalcoff: Sztuka pomagania. Jak dawać i przyjmować pomoc.