W 1684 r. w Wiedniu otwarto pierwszą w Europie Środkowej kawiarnię Dom Pod Błękitną Butelką (Hof zur Blauen Flasche) na ulicy Schlossergassl obok katedry. Jedna z ciekawostek sięga ponad trzy wieki wstecz, kiedy to Jerzy Franciszek Kulczycki otrzymał 300 worów kawy od uciekających Turków spod Wiednia.
Chyba nikt, kto codziennie rozpoczyna swój dzień od filiżanki aromatycznej kawy, nie zadaje sobie pytania, skąd ona pochodzi. Jak to się stało, że zwyczaj jej picia rozprzestrzenił się na całą Europę właśnie z Wiednia i dlaczego akurat Austriacy najbardziej cenią ten napój?
Pierwszym o mocy kawy dowiedzieli się Etiopczycy
Jedna z afrykańskich legend mówi o tym, że w IX wieku w Etiopii pasterz Kalda zauważył, że owce, które zjadały jagody kawowca, nie spały. Wręcz przeciwnie, były bardzo aktywne – bawiły się i skakały przez całą noc. Postanowił przetestować działanie tych jagód na sobie. Eksperyment powiódł się, mężczyzna przez długi czas miał świetny humor i nie mógł spać przez kilka kolejnych nocy. Spożycie kawy szybko rozprzestrzeniło się wśród mieszkańców pobliskich wsi. Mieszali podrobione ziarna z tłuszczem i robili z nich kulki, które zjadali przed walką z członkami wrogich plemion. Afrykanie uważali, że te jagody były darem bożym, ponieważ wojownicy podczas walki działali sprawniej.
Później Arabowie dowiedzieli się o pobudzających właściwościach rośliny, jednak w odróżnieniu od Afrykanów, zaczęli gotować jagody i pić z nich wywar jako lekarstwo. Napój szybko został popularnym zamiennikiem zakazanego przez Koran alkoholu. Ponadto uprawa drzewek zyskała popularność także w Ameryce Południowej i Indonezji, skąd później gotowe ziarna sprzedawano do Europy. W XIII wieku w chrześcijańskim świecie wywar z ziaren kawy był uznany za napój diabła i został zakazany. W XVI wieku wyłącznie wykształceni Europejczycy zaczęli w tajemnicy pić kawę. Słowo kawa w tłumaczeniu z języka arabskiego oznacza moc, energia. Możliwie, że chrześcijanie nigdy nie otrzymaliby pozwolenia na jej picie, gdyby nie Jerzy Kulczycki.
Dziwak, który nie pragnął sławy
W 1683 r. podczas oblężenia Wiednia nieznany ogółowi Ukrainiec Jerzy Kulczycki został bohaterem, ponieważ udało mu się uciec z miasta i przyprowadzić na pomoc armię aliancką. 13 sierpnia 1683 r. zgłosił się na ochotnika i przebrany za żołnierza osmańskiego przeszedł przez obóz wroga, wykradł się z miasta i skontaktował z księciem lotaryńskim Karolem V Leopoldem, którego zapowiedź odsieczy zaniósł z powrotem do stolicy. Wkrótce po zwycięstwie austriacko-polskiej armii na czele z Janem III Sobieskim Kulczycki został okrzyknięty bohaterem przez wiedeńczyków. W dodatku rada miejska nagrodziła go znaczną sumą pieniędzy (100 dukatów) oraz otrzymał dom na osiedlu Leopoldstadt. Oprócz tego król Jan III Sobieski docenił mężczyznę i pozwolił mu w nagrodę wybrać dowolną rzecz z obozu nieprzyjaciela. Ku zdziwieniu wszystkich Kulczycki poprosił o 300 worków z dziwnymi ziarnami, które zwycięzcy zamierzali wyrzucić, uznawszy je za karmę dla wielbłądów. Jedni uważali go za szalonego, a drudzy mówili, że w workach znajdują się ziarna diabła. Dlaczego ze wszystkich kosztowności wybrał jedynie ziarna kawy?
Kim był Jerzy Franciszek Kulczycki?
Historia wspomina Ukraińca, tłumacza języka tureckiego, handlowca, dyplomaty oraz żołnierza króla Jana III Sobieskiego.
Jerzy Franciszek Kulczycki urodził się w Kulczycach niedaleko Sambora w 1640 roku w rodzinnej wsi atamana Piotra Konaszewicza-Sahajdacznego w ziemi Przemyskiej. Wychowywał się w zamożnej rodzinie, która zapełniła mu znakomite wykształcenie. W młodym wieku poznał język turecki i kulturę południowego sąsiada Rzeczypospolitej. Kilka lat później chłopak pojechał uczyć się na wiedeński uniwersytet, co miało mu otworzyć drzwi do kariery dyplomaty lub wojskowego. Jednakże po przeprowadzce do stolicy Austrii przez długi czas skarżył się na silny ból i zawroty głowy, a także problemy z pamięcią. Tradycyjne leki i rady dyplomowanych lekarzy niezbyt pomogły studentowi. Przyjaciele polecili mu lekarza z Turcji, który miał własny przepis na leczenie migreny – gorzki wywar z kawowych ziaren. Obecnie kawa jest zwyczajnym napojem, ale w XVII wieku dla Arabów była lekarstwem na wiele chorób. Rok później Kulczycki został jednym z najwybitniejszych absolwentów i stał się dyplomatą. Przez kolejne lata pracował jako tłumacz w Ambasadzie Austrii w Turcji. Najważniejszym momentem w jego karierze było oblężenie Wiednia w 1683 roku i spełnienie własnego marzenia – zdjąć zakaz picia napoju z tak zwanych ziaren diabła.
Przez wojnę stan zdrowia mężczyzny pogorszył się, ponieważ organizm nie otrzymywał codziennej dawki kofeiny. Jerzy na własne życzenie dołączył do austriackiej armii. Dlaczego cudzoziemiec chciał bronić kresów stolicy? Mury obronne Wiednia uchodziły za jedne z najlepszych w Europie, dlatego dziesięciokrotnie mniejsze wojska austriackie i mieszkańcy nie poddawali się i przez długi czas utrzymywali obronę miasta. Turcy nadal je bombardowali, a z ich obozu unosił się ukochany zapach Jerzego – zapach parzonej kawy. Po otrzymaniu listów od burmistrza do króla przebrany w odzież tureckiego żołnierza uciekł z miasta, żeby przyprowadzić pomoc. Wydarzenie opisał później w książce, która stała się bestsellerem końca XVII wieku. 10 stycznia 1684 r. cesarz Leopold obdarzył go tytułem cesarskiego tłumacza języka tureckiego. Za bohaterski wyczyn władze miasta ogłosiły go honorowym mieszkańcem Wiednia i zwolniły z podatków na 20 lat. Mimo tak wielkich zaszczytów nadal marzył wyłącznie o filiżance gorącej kawy.
Kawa po wiedeńsku
W 1684 roku kawiarnia znana jako Dom Pod Błękitną Butelką (Hof zur Blauen Flasche) na ulicy Schlossergassl stała się kolejnym ważnym elementem życia Kulczyckiego.
Aby upamiętnić zwycięstwo nad Turkami, w swoim lokalu podawał gościom ciasteczka w kształcie półksiężyców, a sam występował w Tureckim stroju. Początki nie były łatwe – wiele osób nie mogło się przekonać do gorzkiego smaku napoju. To skłoniło właściciela lokalu do kolejnych eksperymentów, dzięki którym został zapamiętany jako pomysłodawca serwowania słodkich kaw z dodatkiem mleka oraz miodu. Aromatyczne napoje wzbogacone różnymi dodatkami szybko stały się ulubionymi trunkami wiedeńczyków, więc przed kawiarnią ustawiały się duże kolejki, żeby napić się prawdziwej kawy po wiedeńsku.
Do końca życia mieszkał w Wiedniu i cieszył się biznesem, który wyrósł z jego zamiłowania do kawy. Jerzy Kulczycki zmarł na gruźlicę w Wiedniu 19 lub 20 lutego 1694 roku w wieku 54 lat w domu przy ulicy Domgasse, niedaleko katedry świętego Szczepana. Został pochowany na cmentarzu przykatedralnym.
Ważnym punktem na mapie pamięci Ukraińca było nazwanie jego imieniem jednej z ulic w 1862 roku. Trzy lata później, w 1865 roku, właściciel kawiarni przy Kolschitzkygasse uhonorował patrona ulicy, wystawiając mu pomnik na narożniku domu.
Źródła:
Як козак навчив Європу пити каву. У пошуках істини. Козаки. Таємнича історія України (www.youtube.com)
Tekst: Anastasiia Hudym