Niska temperatura i egzaminy na studiach zmuszają umysł do ucieczki w ciepłe regiony, do marzenia o miejscach, gdzie bardzo by się chciało być lub wspomnień ubiegłych wakacji. Moją ucieczką jest powracanie do wyprawy na Półwysep Bałkański. Oderwijcie się ze mną i spróbujcie choć na chwilkę przenieść się w kraje południowej Europy.
Macedonia
Ciepła końcówka lata, wieczór. Na ulicach Skopje, stolicy Macedonii, niemalże zewsząd rozbrzmiewał jazz i blues. Ludzi było niewiele, czuliśmy się komfortowo i bezpiecznie. Spoglądano na nas, przybyszów noszących cały dobytek na plecach, z uprzejmym zainteresowaniem.
Zaczepił tylko pan prowadzący przenośny antykwariat – sprzedawał głównie stare płyty i książki (udało mi się znaleźć polską wersję Hrabiego Monte Christo!). Za straganem stał jego gramofon, z którego odtwarzał płyty winylowe. Sprzedawca świetnie mówił po angielsku, co na Bałkanach nie jest często spotykane. Orientował się także w historii – opowiadał o dziejach Macedonii oraz objaśniał, czemu w centrum miasta znajduje się tak wiele pomników.
Muzyka w Skopje rozbrzmiewała również rano – do śniadania starszy pan przygrywał na pianinie jazzowe aranżacje znanych utworów.
Bośnia i Hercegowina
Główne ulice Sarajewa zapełnione są straganami z kartkami i tandetnymi pamiątkami dla turystów. Jednak oddalając się od nich, można odnaleźć spokój, przestrzeń i sporo zabytków wartych obejrzenia.
Jako Polacy witani byliśmy serdecznie, czasami okazywało się, że mieszkańcy Bośni potrafią mówić w naszym języku. Odkryliśmy fantastyczną herbaciarnię (chociaż „odkryliśmy” to za dużo powiedziane – kierowaliśmy się raczej niezawodnymi opiniami z aplikacji). W niej wypiliśmy kawę po serbsku. Wiązał się z tym cały rytuał, który objaśniła nam pani obsługująca lokal.
Co kraj, to obyczaj
W krajach dawnej Jugosławii jest inaczej niż w Polsce. Zaskoczył nas brak rozkładów jazdy na przystankach autobusowych i tramwajowych. W tej, a także w innych problematycznych sytuacjach, pomogła niezwykła uczynność i otwartość miejscowych. Zamówili taksówkę, zaprowadzili na przystanek, niemal wsadzili do właściwego autobusu. Częstowali winem, opowieściami. Zagadywali, pytali, skąd przyjeżdżamy.
Niesamowite, że większość bałkańskich stolic otoczona jest górami. Jechaliśmy wśród wspaniałych widoków, z których wybijała się zieleń ze względu na wciąż niewielką urbanizację terenów.
Na Bałkanach pija się dużo kawy przyrządzonej w specjalny sposób. Poza tym widoczna jest różnorodność religijna. W miastach stało zarówno wiele meczetów, jak i kościołów katolickich czy synagog.
Bogata kultura
Jestem zdania, że nie warto, odwiedzając państwo, ograniczać się tylko do oglądania zabytków oraz że nie ma pełnego zrozumienia dla kultury kraju bez jej poznania. Dlatego też po powrocie zdecydowałam się zgłębić nieco bardziej historię oraz dorobek literacki, filmowy i muzyczny regionu.
Wojna, zakończona rozpadem Jugosławii, ma niezaprzeczalny wpływ na twórców. Jeśli chodzi o muzykę, znanym w Polsce serbskim artystą jest Goran Bregović, ceniony za duet z Kayah, z którą nagrał płytę będącą polskimi odpowiednikami bałkańskich utworów. Już sama ich tematyka wskazuje na głębokie przeżycia związane z wojną, mimo iż Bregović twierdzi, że w jego tekstach nie można znaleźć nawiązań politycznych.
Co do literatury, ostatnio natknęłam się na Encyklopedię Umarłych Danilo Kiša (notabene porównywanego z Bruno Schulzem oraz Ota Pavlem). Przymierzam się też do lektury reportażu Wojna umarła, niech żyje wojna! autorstwa brytyjskiego badacza, Eda Vulliamy’ego. Książki nie są popularne, ale godne uwagi.
Chociaż aktualnie na Bałkanach zimno, można by pomyśleć o nich jako o przyszłym kierunku podróży i zwiedzić region bardzo bliski geograficznie, jednak tak całkowicie odmienny kulturowo. Zapewniam, że warto.
Tekst: Magdalena Cebo