Czasy pandemii nie należały do najprzychylniejszych dla fanów kultury. Artyści, teatry oraz kina i wszelkie inne instytucje musiały sobie jakoś radzić. Na szczęście Uniwersytet Śląski ma bardzo pomysłowych studentów, którzy utworzyli wiele własnych inicjatyw. Jednym z nich jest Szczepan Michalik, który postanowił w akademiku otworzyć małe kino.
MZ: Skąd się wziął pomysł u Ciebie na otwarcie takiej inicjatywy?
SM: Zakupiłem rzutnik i pomyślałem, że dobrze byłoby oglądać filmy w towarzystwie. Bardzo cenię sobie dyskusję po filmach, więc była ku temu okazja. Dodatkowo skonsultowałem z paroma osobami nazwę tego eventu i po wybraniu nazwy poprosiłem przyjaciółkę, by stworzyła logo tego działania.
Myślisz, że to tylko za sprawą pandemii czy jednak nie?
Absolutnie powodem nie była pandemia. Inicjatywa zaczęła się w maju 2023 – to już nawet nie był czas pandemiczny.
Zebrałeś jakieś grono swoich fanów i uczestników tychże spotkań filmowych?
Jako że działo się to na terenie akademika, to zaprosiłem parę osób, też z powodów lokalowych nie mogły to być tłumy. (śmiech) Później znajomi przyprowadzali swoich znajomych, ale raczej to była stała grupa.
Jak często się one odbywały i jak wyglądała selekcja odtwarzanych filmów?
Odbywały się co tydzień. Była grupka na Messengerze na której uczestnicy dawali swoje propozycje, a ja potem robiłem z tego ankietę na Instagramie. Zachęcałem jedynie by propozycje były zróżnicowane gatunkowo. Warunkiem koniecznym oczywiście był również dostęp w sieci do tych filmów.
Czy kontynuujesz tę tradycję?
Nie. Oczywiście, jakby się znaleźli chętni, to czemu nie? Jednak obiecałem pierwszym widzom tego wydarzenia, że przywiozę kiedyś rzutnik do Cieszyna i zrobimy sobie taki pokaz specjalny. Obecnie te konto na Instagramie przekształciło się i jest przestrzenią, w której wrzucam swoje wideo recenzje i
ciekawostki ze świata kultury filmowej.
Czy ten pomysł powstał przed czy po publikacji pierwszego posta na Twoim filmoznawczym Instagramie?
W zasadzie równolegle to powstawało.
Jaki jest według Ciebie film warty obejrzenia i dlaczego?
Trudne pytanie. (śmiech) Jednak, chyba taki, który w ostatnim czasie mnie wzruszył i został ze mną mocno w środku to „Aftersun” w reżyserii Charlotte Wells. Lubię go, ponieważ mam wrażenie, że jest filmem, który daje możliwość każdemu widzowi odczytać go na innej płaszczyźnie. Do tego porusza poważne i trudne tematy, ale nie w stylu taniego wyciskacza łez.
A jaki odradzasz wszystkim i dlaczego?
Chyba nie mam takiego filmu, który bym odradzał. Na pewno przy oglądaniu trzeba wziąć też pod uwagę swoje samopoczucie i dobrać film na który mamy siły w danym momencie.
Czy wiążesz swoją przyszłość z filmami?
Chciałbym. Mam nadzieję, że to się uda. Szczególnie interesuje mnie właśnie ta społeczność ludzi oglądających razem filmy. Dlatego szczególnie interesuje mnie edukacja filmowa.
Czy masz jakieś rady dla osób niezdecydowanych w kwestii rozpoczęcia własnej inicjatywy na
mediach społecznościowych?
Na pewno warto spróbować. Jak się jednak poczuje, że to nie dla mnie to przecież nic się nie stanie. Myślę też, że nie warto być przesadnie pedantycznym w tym, szczególnie na początku. Popróbować, zobaczyć jak się w tym czuje i jaki jest tego odbiór, a potem już z czasem inwestować w sprzęt itp. Warto
też zaznaczyć, że nie od razu będzie świetnie. W tym widać progres, ale nie wszystko od razu. Na swoim przykładzie powiem, że pierwsze obcowania z kamerą są stresujące i trzeba się z nią oswoić, ale trening czyni mistrza. W każdym razie, każdemu, kto spróbuje swoich sił w mediach społecznościowych, życzę powodzenia!
Rozmawiała: Magdalena Zalaś