facebook

Wpisz wyszukiwaną frazę i zatwierdź, używając "ENTER"

Utopiec wciągnął mnie pod wodę! — czyli o faktach i wierzeniach

Mawia się, że religia i racjonalizm to woda i ogień – rzeczy, które nie mogą iść ze sobą w parze. A co jeśli poprzez religię racjonalizuje się otaczający nas świat?

Człowiek obawia się rzeczy, których nie zna — tak było od zawsze i tak zapewne już pozostanie. O wiele łatwiejsze staje się życie, w którym poznaliśmy zasady funkcjonowania pewnych zjawisk i prawideł natury, dzięki czemu nasze otoczenie wydaje się mniej wrogie, a już na pewno bardziej zrozumiałe. Z reguły dzieje się to przy pomocy metody (literacko rzecz ujmując) „szkiełka i oka”, czyli doświadczenia naukowego. Ludzkość na przestrzeni dziejów korzystała jednak także z pomocy sił nadprzyrodzonych, tudzież Boga Jedynego, Boga Jedynego Razy Trzy, Boga Głównego i Przyjaciół, Absolutu, Wielkiego Architekta Wszechświata i bożka-opiekuna lokalnego jeziora. Czyli jednym słowem, z wierzeń. I tu zaczyna się robić ciekawie.

Potężny Posejdon niszcząc duże galery, łódkami zaledwie tylko kołysze                                                         Na początek jednak przypadki klasyczne, znane zapewne większości z Was, drodzy czytelnicy, z różnych etapów szkolnej edukacji. W mitologii greckiej ( i siłą ctrl+c, ctrl+v w rzymskiej) większość bogów olimpijskich i bóstw pomniejszych miało przypisane do siebie konkretne role do odegrania w przyrodzie. W ten oto sposób zagniewany Zeus ciskał w biednych ludzi piorunami, z kolei odrobinę łagodniejsza w obyciu Demeter niosła za sobą pomyślne zbiory i obfity plon. Rozgniewany Posejdon oznaczał jedno — wzburzone morze, sztorm, niebezpieczeństwo dla żeglarzy. Na nieboskłonie nie widniało z kolei słońce jako takie, lecz Helios w swym świetlistym rydwanie, dzisiejszy patron kin.

Te schematy powtarzały się w różnych okresach historii w najróżniejszych zakątkach świata. Często ważne miejsce w panteonie boskim (ważniejsze niż miał biedny Helios) zajmowały właśnie bóstwa solarne, czyli utożsamiające słońce. Persowie mieli swojego Mitrę, Egipcjanie Ra, w instynktowny sposób doceniali więc rolę słońca w życiu człowieka. Oprócz właściwości uniwersalnych wiele cywilizacji miało też bóstwa odpowiadające za ważne z ich punktu widzenia dziedziny życia. W ten oto sposób Aztekowie mieli w swych wierzeniach kilka postaci odpowiedzialnych za samą tylko kukurydzę. Myślę jednak, że z naszego punktu widzenia ciekawsze wydadzą się inne religie…

Słowianie nie gęsi I swe wierzenia mają.                                                                                                                           Do tego bardzo bogate i zróżnicowane. Oprócz standardowych, potężnych bóstw w stylu Swarożyca tudzież innych Świętowitów istniała cała gama pomniejszych bożków, a także co najistotniejsze, szkodliwych demonów i demoników, które uprzykrzały życie wszystkim Rzepichom i Białowąsom. Z pozoru wydaje się, że nie posiadały one większego sensu: południce dusiły pracujących w polu żniwiarzy, utopce wciągały ludzi pod wodę, zmory nawiedzały śpiących, a mamuny gnębiły kobiety w ciąży. Wszystko to nabiera jednak większego sensu, gdy utożsamimy te demoniczne postacie z poronieniami, utopieniami, koszmarami i udarami słonecznymi. Mity po raz kolejny starały się odpowiadać na pytania, na które nauka wówczas odpowiedzieć ludziom nie mogła, czyli skąd się biorą nawiedzające ich nieszczęścia. Będzieciech i Czcibora nie znali zagadnień XXI-wiecznej psychologii, więc źródeł swych koszmarów nie mogli poszukiwać w stresach i traumach. Mara nocna siadająca z kolei na ich klatkach piersiowych w trakcie snu wydawała się czymś całkowicie logicznym i przede wszystkim w miarę zrozumiałym z ich perspektywy.

Zmierzch (chorób)                                                                                                                                                                              Teraz odejdziemy nieco od tematu religii, pozostając jednocześnie w sferze zdarzeń i przypadków, wydawać by się mogło, absolutnie fantastycznych. Stworzenia takie jak wampiry i wilkołaki to znani bohaterowie kultury popularnej. Czasami są to błyszczące w słońcu idole małolat, czasem przerażające stwory, których powinniśmy się bać przy okazji oglądania horroru. Okazuje się jednak, że nawet tutaj możemy mieć do czynienia z plastycznym opisem nieznanej wcześniej rzeczywistości, który stopniowo przeniknął do świadomości masowej.

Wilkołactwo, znane też jako likantropia, dawniej oznaczało umiejętność przemiany w wilka, lub stwora wilkopodobnego, z czasem też w inne zwierzęta. Jest to jednak termin funkcjonujący także we współczesnej psychiatrii i oznacza rodzaj choroby umysłowej, przez którą dana osoba uważa się za wcielenie groźnego zwierza (bez podtekstów) lub przypisuje sobie zdolność przemiany w takowego.

Z wampirami jest jeszcze lepiej… Choć właściwie, to gorzej, bo wampiryzmowi jako takiemu przypisywane są czasem powiązania z chorobą zwaną porfiria, która może objawiać się między innymi wrażliwością na światło i światłowstrętem, odbarwieniem zębów na kolor czerwony, zaburzeniami snu itd. Brzmi znajomo, prawda?

Podsumowując                                                                                                                                                                             Człowiek, jeśli nie jest w stanie metodą badawczą/doświadczalną opisać otaczającego świata, będzie dążył do zracjonalizowania go w inny sposób, poprzez religie, folklor, wierzenia jako takie. Czy to argument przeciw religii? Oczywiście nie, bo jak już wspomniałem, odwoływanie się do sił wyższych jest u człowieka rzeczą, wydawać by się mogło, naturalną. Jeśli ktoś czerpie lub czerpał ulgę z powodu słów „ Zeus/Mitra/Światowit/Bóg/Allah/Jahwe tak chciał”, to jest to dla mnie wręcz czynnik pocieszający. Przecież nomen omen, dalej wiele spraw pozostaje dla nas niewyjaśnionych.

Np. Hypnos i Tanatos, bracia utożsamiający sen i śmierć u Greków. A co jeśli śmierć przyszła we śnie? Może był trzeci brat, Stanisław?

 

Autor tekstu: Paweł Czechowski

Post dodany: 23 kwietnia 2017

Tagi dla tego posta:

historia   mitologia   Paweł Czechowski   religia   wierzenia  

Używając tej strony, zgadzasz się na zapisywanie ciasteczek na Twoim komputerze. Używamy ich, aby spersonalizować nasze usługi i poprawić Twoje doświadczenia.

Rozumiem, zamknij to okno