Umówmy się. Obiektywizm w ocenianiu nie istnieje. O ile w pracach pisemnych można oprzeć się na punktacji, tak podczas egzaminów ustnych ciężko jest wyznaczyć sztywne granice. Ile razy było tak, że Twój kolega dostał lepszą ocenę, a przecież „odpowiadał tak samo jak Ty”? Z resztą nawet w pracach pisemnych dostajesz dodatkowe punkty za styl…
Co może wpłynąć na egzaminatora? Jak zmaksymalizować swoje szanse na dobre oceny? Czy oprócz rzetelnej wiedzy można zaprezentować coś jeszcze? Postaram się odpowiedzieć na te pytania.
Zasada Pareta
Uwaga! Uwaga! Nie musisz wiedzieć wszystkiego! Ba! Nawet nie powinieneś. Nie przeładowuj zbędnymi informacjami swojego mózgu. Masz wystarczającą ilość egzaminów do zaliczenia. Najlepiej przejrzyj na spokojnie swoje notatki z zajęć i podkreśl to, co Twoim zdaniem wydaje się najistotniejsze. Tak jakbyś miał streścić w paru słowach, o czym w ogóle był ten przedmiot. Możesz rozpisać to jako konspekt, a następnie nauczyć się każdego z punktów. Pomyśl, co wykładowca powtarzał, na co poświęcił najwięcej czasu, co podkreślał swoją intonacją… 20% materiału złoży się na 80% Twojej oceny. Wiadomo, pozostałe 20% mogą sprawić, że olśnisz profesora, ale przypominając sobie o kolosie wieczór przed nim (oczywiście nie polecam tej metody), skup się na tym, co pozwoli Ci „zaliczyć” a nie na „dodatkach”.
Lubimy to, co znamy
Większość profesorów, co by nie mówić o ich roztargnieniu, jednak „kojarzy twarze”. Jest udowodnione naukowo, że lubimy to, co znamy, także, gdy na wejściu usłyszysz „A pana to pierwszy raz widzę”, wiedz, że nie jest dobrze. Jak to zmienić? Chodzić na wykłady… no dobra… chociaż na parę. Szczególnie te pod koniec, co by Twoja twarz nie zdążyła wypaść profesorowi z głowy. Jeżeli wykłady mają bardziej luźną atmosferę, odezwij się parę razy. Niech Twój wizerunek jak najbardziej wbije się w pamięć. Oczywiście – pozytywnie. Protip: dobrze by było, abyś miał coś w sobie charakterystycznego, dzięki czemu łatwiej będzie Cię zapamiętać; coś, co będziesz systematycznie nosić. Dodatkowo, jeżeli na wszystkie zajęcia ubierałeś okulary czy wiązałaś włosy w kok, zrób to samo na egzamin. Możesz nie zdawać sobie sprawy, że Twój profesor właśnie po tym niesfornym koku odróżnia Cię od reszty studentów.
Ubiór
Rzecz oczywista, a jednak co sesję przekonuję się, że nie dla wszystkich. Przychodząc na kolokwium czy egzamin stosownie ubranym, od razu podnosimy swoją rangę.
Zarówno dla pań, jak i dla panów niestosowne będzie nakrycie głowy podczas egzaminu. Dotyczy to w równej mierze kapeluszy i czapek oraz okularów przeciwsłonecznych we włosach. Dopuszczalne warianty kolorystyczne to odcienie szarości, pastele, granat i błękit. Intensywne barwy są akceptowalne w dodatkach typu krawat, okulary, biżuteria itp.
Najbezpieczniejsza zawsze będzie klasyczna, biała koszula z długim rękawem. Jeżeli jednak nie lubisz aż tak formalnego stylu, pamiętaj, żeby Twoja bluzka nie była z prześwitującego materiału, nie posiadała dużego dekoltu, nie odsłaniała ramion. Koronki też lepiej pozostaw na wieczór 😉
Biżuteria powinna współgrać z całością i być raczej dodatkiem niż głównym punktem kreacji. Uwaga na brzęczące bransoletki, które mogą po pewnym czasie zacząć drażnić.
Zarówno spódnica, jak i spodnie powinny być minimalnie do kolan. Wprawdzie najbardziej eleganckie będą te z gładkiego, czarnego materiału, ale większość wykładowców dopuszcza dżins (oczywiście o ile nie jest tak mocno wytarty, że więcej pokazuje, niż zasłania).
Buty: baleriny, szpilki, trampki, czółenka, koturny, oxfordy, lordsy… kobiety mają spory wybór. Pamiętajmy jednak o głównej zasadzie estetyki – palce muszą być zasłonięte! Sandałki nadają się na plażę, nie na uniwersytet. Nie przesadzaj również z wysokością obcasa, aby nie wyglądać wyzywająco.
U panów sprawa jest prostsza. Na egzamin najlepszym wyborem będzie garnitur. Według badań największym zaufaniem cieszą się biznesmeni w granatowym garniturze. Dopuszcza się także szarości. Czarny kolor jest zbyt formalny, ponadto określa status społeczny. Tak więc jeżeli Ty będziesz ubrany na czarno, a Twój egzaminator na niebiesko, zaliczysz faux pas.
Bardziej casualową wersją będzie elegancka koszula z długimi spodniami. Wiem, że podczas letniej sesji jest już nieznośnie gorąco, ale przychodzenie na egzamin w krótkich spodenkach i topie z nadrukiem to oznaka braku szacunku.
W przypadku butów zasada jak u pań – palce zakryte. Pamiętaj również, aby do eleganckiego garnituru nie ubrać butów sportowych. Zasada, aby buty oraz pasek do spodni i zegarka były w tym samym kolorze, już nie obowiązuje, ale białe skarpetki do ciemnego garnituru nadal rażą w oczy.
Wyżej wymienione zasady są napisane ogólnikowo. Po semestrze studiowania u danego wykładowcy powinniście już trochę wyczuć jego oczekiwania. Osobiście znam profesorów, którzy nie zwracali uwagi na głęboki dekolt czy dres u zdających, ale także panią doktor, która wyrzuciła studenta z sali za beżowe sandałki.
Pamiętajmy, że odpowiedni strój jest wyrazem szacunku do egzaminatora i instytucji.
Z uśmiechem ci do twarzy
Doceń to, że dany egzaminator poświęcił semestr, aby przekazać Ci wiedzę w najlepszy sposób jaki umiał. Sprawdzenie Twoich umiejętności jest po prostu formalnością, którą musi wykonać.
Nie traktuj więc wykładowcy jak kogoś, kto chce Ci zrobić na złość, „uwalić Cię”. Jeżeli wejdziesz do sali z takim nastawieniem, wzbudzisz u rozmówcy tylko negatywne odczucia. Nawet jeżeli nie zdajesz sobie z tego sprawy, mowa ciała zdradzi, jakie masz podejście. Najlepiej wejdź pewny siebie i swojej wiedzy. Uśmiechnięty, z pozytywnym nastawianiem, ale i z szacunkiem. Możesz na początku rozmowy delikatnie zażartować czy skomplementować element ubioru albo pokoju egzaminatora. (Uwaga! Jeżeli zrobisz to nieszczerze bądź przesadzisz, możesz sobie zaszkodzić. Jeżeli z natury nie jesteś otwartą osobą albo bardzo się stresujesz i wstydzisz, lepiej pomiń ten punkt.)
Na zakończenie pamiętaj, że osoba, która Cię egzaminuje, jest też człowiekiem. Być może przepytuje studentów od kilku godzin. Też czuje się zmęczona. Też chciałaby iść do domu. Też ma kilka ważniejszych, ciekawszych rzeczy na głowie niż egzamin. Zrozum to, a na pewno łatwiej będzie Ci zrozumieć nastawienie rozmówcy i docenić jego pracę.
Powodzenia!
Tekst: Aleksandra Sass