Zbliża się Boże Narodzenie, więc wpis ten jest właśnie o tym. Chciałabym zaproponować Wam małą podróż w czasie. Taką do roku 1657. To na początek.
Johann Conrad Dannhauer, kaznodzieja strasburski, w tym właśnie roku wydał Catechismusmilch. Oto fragment:
„Do wielu błahostek, które w czasie Bożego Narodzenia znacznie bardziej przyciągają uwagę ludzi niż słowo Boże i sprawy ducha, należy także drzewko bożonarodzeniowe, czyli choinka, którą ubiera się w domu, wieszając na niej lalki i słodycze, i której następnie pozwala się opaść z igieł, żeby ją wyrzucić. Nie wiem, skąd się wziął ten zwyczaj”.
Jest to jeden z najstarszych zachowanych opisów dotyczących drzewka bożonarodzeniowego. Inny dokument, który mówi o choince, pochodzi z 1605 roku. Jak przedstawia fragment: „Na Boże narodzenie ustawia się w izbie choinkę, na której zawiesza się jabłka, opłatki, złote ozdoby, słodycze”. Księgi rachunkowe miasteczka Sélestat z 1521 roku zawierają natomiast wzmiankę o ścinaniu maika (czyli gaika). Jeśli zaś chodzi o graficzne pokazanie przystrojonego drzewka, to pochodzi ono z roku 1509. Jest nim miedzioryt Pokuta św. Jana Chryzostoma wykonany przez Łukasza Cranacha starszego. Zresztą możecie go zobaczyć sami. Proponuję Wam grę pod tytułem Znajdź przystrojoną choinkę. Wystarczy, że klikniecie w link i najedziecie kursorem myszy na rycinę. Kliknijcie tu. Widzicie już?
Choinka prowadzi nas do wiecznie zielonej gałęzi, która ma swoją symbolikę. Chodzi o nieśmiertelność, o wieczne odradzanie się przyrody. Właśnie tak ozdabiano wnętrza domów jeszcze przed pojawieniem się drzewka bożonarodzeniowego. Oczywiście gałązki były odpowiednie do miejsca zamieszkania, na przykład jemioła czy ostrokrzew. Tak więc nasza ukochana choinka podbijała kolejne serca. Na przełomie XVIII i XIX wieku drzewka sprzedawano na niemieckich jarmarkach. W Polsce choinka pojawiała się w pierwszej połowie XIX wieku u ewangelickich mieszczan pochodzenia niemieckiego. Teraz można ją zobaczyć wszędzie. Króluje już nie tylko w domach, ale także na zewnątrz. Pięknie oświetlone drzewka zdobią całe miasta, a zdjęcie pod choinką jest obowiązkowe.
Jak teraz ozdabiamy drzewko? Bombkami? Łańcuchami? A co powiecie na pierniczki? Pomyślcie o tym w ten sposób, że zawsze możecie je zjeść. Potem lub przedtem.
Oto przepis na pyszne bożonarodzeniowe pierniczki s. Anastazji:
Składniki:
½ kg miodu
½ kg margaryny
½ kg cukru kryształu (z tego 15 dag upalić na karmel)
6 żółtek
4 jaja
1 łyżka sody
1 proszek do pieczenia
1 łyżka kakao
2 opakowania przypraw do piernika
mąka (tyle, ile zbierze ciasto)
Wykonanie:
Margarynę utrzeć z cukrem, dodać żółtka, jaja i pozostałe składniki, na końcu mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia, sodę, przyprawę do piernika, kakao. Zagnieść ciasto, w razie potrzeby podsypując mąką. Rozwałkować i wykrawać foremką różne kształty pierniczków. Układać na wysmarowanej tłuszczem blaszce i upiec. Po ostudzeniu polukrować lub przybrać według własnego uznania.
Pisząc tekst, korzystałam z książki Josefa Imbacha o tytule Przysmaki papieży i prałatów oraz z książki s. Anastazji pod tytułem 100 nowych ciast. Przepisy siostry Anastazji.
Autorka tekstu: Monika Szafrańska