Legalna kradzież? W przypadku anonimowego artysty proceder jest widoczny od lat, a my jako konsumenci lubimy go wspierać – bo, przecież fajnie jest mieć kubek z fajnym graffiti Dziewczynki z balonikiem (2002) czy chuligana z kwiatkami (Flower Thrower z 2007).
„Prawa autorskie są dla przegrywów”, ale jednak fajnie je mieć
Powyższy cytat to słowa samego Banksy’ego, zawarte w jego książce z 2007 roku pod tytułem Wojna na ściany. Artysta prawdopodobnie nie przewidział, iż on sam będzie musiał zatroszczyć się o swoje prawa autorskie. Agencja reprezentująca interesy Banksy’ego – Pest Control – postanowiła w czerwcu 2019 roku zastrzec jako znak towarowy jedną z jego prac, graffiti małpy z tabliczką „Laugh now, but one day we’ll be in charge” („Śmiej się, ale pewnego dnia to my będziemy rządzić”). Działania te zostały jednak zakwestionowane przez jedną z firm poligraficznych – Full Colour Black – która w swojej sprzedaży posiada pocztówki z muralami graficiarza. Batalia pomiędzy Banksym, jego agencją a firmą od pocztówek trwała aż do roku 2021, kiedy to Urząd Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej orzekł, iż według obowiązujących obecnie norm prawnych Unii Europejskiej nie można zarejestrować znaku towarowego na kogoś, kogo personalia nie są znane, a jak wiadomo, Banksy nie jest znany tylko ze swoich dzieł, ale również ze swojej anonimowości.
Tanio malunku nie sprzedam – odwołanie
Decyzja urzędu nie spodobała się artyście, jak i jego agencji. Jeszcze w czasie batalii z Full Color Black, artysta otworzył sklepik, w którym miał sprzedawać swoje prace, spełniające wymogi znaków towarowych (mimo że tak naprawdę nigdy żadnego fizycznego sklepu nie otworzono), jednak nie przekonało to urzędu ds. Własności Intelektualnej. Unijna instytucja stwierdziła, iż malowidło małpy, o które toczył się spór, jest nadal wystawiane w ramach widoku publicznego, a dodatkowo ze strony artysty można pobrać pliki z obrazami jego dzieł w doskonałej jakości, co miało przesądzić na niekorzyść artysty i potwierdzić, iż wyrok był słuszny – bo gdyby za prace anonimowego artysty trzeba było płacić, to „działałoby to w złej wierze”. Jednak w listopadzie 2022 roku, po apelacji agencji reprezentującej Banksy’ego wyrok został zmieniony na korzyść artysty – zanegowano opinię, iż artysta miałby działać w złej wierze, a tym bardziej, że dzieło sztuki anonimowego twórcy nie może funkcjonować jako znak towarowy, a nawet marka.
Zjedz bogactwo, okradnij Guessa
„Graffiti Banksy’ego wywarło fenomenalny wpływ, który odbija się echem w popkulturze. Nowa kolekcja kapsułowa to sposób na okazanie mu wdzięczności poprzez modę” – tak nową kolekcję marki Guess komentował jej dyrektor kreatywny Paul Marciano. Większość artystów ucieszyłaby się, gdyby ich twórczość została doceniona przez modowego giganta, jednak nie Banksy. Zaledwie kilka dni po premierze kolekcji w listopadzie 2022 roku, artysta wrzucił do internetu zdjęcie jednej z brytyjskich witryn sklepowych marki, a w opisie zachęcił, aby obserwujący go złodzieje „poszli do butiku Guessa na Regenat Street. Skoro wzięli sobie moje prace bez pytania, to wy możecie wziąć ich ubrania”. Szybciej niż potencjalni złodzieje zareagowała marka – zamknęła szybko i zabezpieczyła witrynę sklepową wcześniej wspomnianego sklepu oraz wydała oświadczenie, w której stwierdziła, iż nabyła one prawa do dzieł Banksy’ego od strony trzeciej, niejakiej firmy Brandalised, która rzekomo miała być w posiadaniu praw zezwalających na wykorzystywanie prac artysty w celach komercyjnych. Firma Brandalised również sama produkuje przedmioty codziennego użytku z ilustracjami prac artysty, a niektóre z nich można było nawet nabyć w popularnej w Polsce sieci księgarni. Jak jednak zakończył się spór „Banksy x Guess”? Najwidoczniej nijak, bo owszem, artysta mógłby wytoczyć proces marce, jednak musiałby to zrobić pod swoim prawdziwym imieniem i nazwiskiem, przez co ujawniłby swoją tożsamość, a sama marka chyba już zapomniała o sprawie, bo kolekcje nadal można kupić na stronie marki bądź na innych popularnych platformach zakupowych.
To można od pana kraść, panie Banksy, czy nie można?
Pytanie dosyć dziwne, bo kradzież ogólnie jest rozumiana jako coś złego. A jak to wygląda w polskim prawie? W Polsce kwestie te zostały uregulowane w ustawie o prawach autorskich i pokrewnych z dnia 4 lutego 1994 r. W artykule 16 wyżej wskazanej ustawy, prawa autorskie osobiste chronią nieograniczoną w czasie i niepodlegającą zrzeczeniu się lub zbyciu więź twórcy z utworem, a w szczególności prawo do: autorstwa utworu, oznaczenia utworu swoim nazwiskiem lub pseudonimem albo do udostępnienia go anonimowo. Polskie prawo podkreśla funkcję pseudonimu, ze wskazaniem na pseudonim ujawniony, czyli taki po którym łatwo zidentyfikować danego artystę oraz jego tożsamość. Nie ma też przepisu, który zakazywałby dalszego publikowania pracy nieznanych autorów, lecz mimo to ich anonimowość nie oznacza, iż tracą oni prawa do swoich dzieł. Problem polega więc na tym, że będąc anonimowym artystą jak Banksy, trudno jest z nim nawiązać kontakt w celu uzgodnienia warunków korzystania z dzieła. W takim przypadku mowa jest o dziełach osieroconych, czyli tłumacząc na prosty język: autor jest nieznany, ale prawdopodobnie jeszcze żyje i ma się dobrze, więc jego prawa do dzieła nie wygasły. Wtedy kwestię dzieł osieroconych regulują organizacje państwowe na zasadzie ich kontroli i archiwizacji, a standardy dostępu do tych dzieł są opisane w dyrektywie unijnej nr 2013/28/UE i wprowadzone w nowelizacji polskiej ustawy o prawach autorskich i pokrewnych w 2015 r.
Czy Banksy się zatem ujawni?
Swoją działalność artystyczną zaczął już na początku lat dwutysięcznych i jak do tej pory uważa się, że nikt oprócz jego menadżera i fotografa nie zna jego prawdziwej tożsamości. Kilka razy w mediach przewija się postać Robina Gunninghama, jakoby to on miał być anonimowym graficiarzem, co nawet miało znaleźć potwierdzenie w geoprofilowaniu zastosowanym przez badaczy z Queen Mary University w Londynie. Jednak póki Banksy sam kogoś nie pozwie (osobiście, a nie przez agencje, które mają go rzekomo reprezentować, bądź przez menedżera), tożsamość artysty będzie nieznana. A czy do takiego pozwu dojdzie? Jak widać, po akcji z marką Guess trudno stwierdzić. O zaistniałej sytuacji również w kuluarach mówi się różnie – pojawiła się nawet teoria, iż post z zachęcaniem do kradzieży ubrań marki był zaplanowaną akcją marketingową i Banksy doskonale o wszystkim wiedział, jednak patrząc na całokształt prac artysty i jakie niosą ze sobą przesłanie (częsta krytyka konsumpcjonizmu), to trudno w taką teorię uwierzyć. Pozostaje nam więc czekać, aż artysta sam zechce się ujawnić, bo nawet przyłapanie kogoś na gorącym uczynku (a konkretniej wcześniej wspomnianego już Robina Gunninghama) nie potwierdziło, iż ta osoba to Banksy.
Źródła:
Izabela Popko, Koniec długiego sporu prawnego: Banksy jako artysta ma prawo do anonimowości. (www.sukces.rp.pl/spoleczenstwo/art37434821-koniec-dlugiego-sporu-prawnego-banksy-jako-artysta-ma-prawo-do-anonimowosci);
Sabina Zięba, Banksy oskarżył markę Guess o kradzież swoich projektów. Czy firma rzeczywiście wykorzystała je nielegalnie? (www.fashionbiznes.pl/banksy-oskarzyl-marke-guess-o-kradziez-swoich-projektow/);
Katarzyna Frątczak, Tożsamość artysty, jakie ma znaczenie w zakresie ochrony praw autorskich (www.lukomski-niklewicz.pl/sprawa-banksyego/)
Banksy zdemaskowany. Matematycy ustalili nazwisko graficiarza. (www.o2.pl/artykul/banksy-zdemaskowany-matematycy-ustalili-nazwisko-graficiarza-5968317241693313a?amp=1).
Tekst: Natalia Kuleta