Zdarza mi się czytać w internecie krytyczne komentarze na temat Katowic i wtedy zazwyczaj się denerwuję. Nie dlatego, że ktoś wyraża niepochlebną opinię o ukochanym przeze mnie mieście, choć oczywiście to samo w sobie nie jest przyjemnym uczuciem. Powodem jest to, że ludzie bardzo często wypisują całkowite bzdury.
Przykład? Proszę bardzo! Być może spotkaliście się ze sformułowaniem „Katowice – miasto betonu” lub jakąś inną jego wersją. Miało ono podkreślać fakt, że brakuje tutaj zieleni, a samo hasło powstało prawdopodobnie jako złośliwa i w zamierzeniu dowcipna odpowiedź na sformułowanie „Katowice – miasto ogrodów”, które w swoim czasie promowało stolicę Górnego Śląska. Tyle tylko, że stwierdzenie o mieście betonu to bzdura. Katowice to trzecie z najbardziej zielonych miast w Polsce, po Sopocie i Zielonej Górze (według rankingu opublikowanego przez MojaPolis i BIQdata w 2015 roku). Lasy, parki, zieleńce i tereny zieleni osiedlowej to łącznie ponad czterdzieści sześć procent powierzchni miasta. Jasne, że to w dużej mierze dzięki lasom położonym na południu, ale wystarczy spojrzeć choćby na zdjęcia centrum wykonywane z powietrza, by przekonać się, że w rzeczywistości zieleni jest naprawdę sporo. Po co jednak przejmować się faktami, skoro negatywny komentarz można napisać ot tak?
Malkontenci na Marsa!
Mam wrażenie, że bardzo często ludzie przelewają na miasto swoje własne frustracje. Oczywiście, że są rzeczy, które wymagają poprawy, ale one same w sobie nie skłoniłyby chyba nikogo do wulgarnego plucia jadem. Tymczasem wielu katowickich internautów namiętnie krytykuje swoją małą ojczyznę. Trudno nawet prowadzić z nimi merytoryczną dyskusję, bo ich celem nie jest realna poprawa czegokolwiek, a jedynie krytyka dla samej krytyki. Kulminacją są takie „perełki” jak na przykład działający na Facebooku fanpage Chu*owo, bo w Katowicach (w rzeczywistości w nazwie tej nie ma cenzury). Choć administratorzy chcą chyba uchodzić za krytyków wnoszących coś w miejską społeczność, to mam wrażenie, że nie tędy droga. Pewien internauta podsumował to następująco: W nazwie profilu jest błąd, właściwa nazwa to Chu*owo mi i jestem w Katowicach. To smutna karykatura społecznego aktywizmu, w której pod jaskrawym płaszczykiem pozytywistycznego bohatera kryje się smutny, mściwy złośnik. Zmienianie rzeczywistości na lepsze to wytwarzanie wartości dodanej, a to coś więcej niż donosy i złośliwości na Facebooku. Nic dodać, nic ująć.
Krytyczny? Zatroskany!
Nie twierdzę wcale, że w ogóle nie powinno się krytykować swojego miasta. Wręcz przeciwnie! Jeżeli jest za co, to nawet trzeba. W ten sposób pokazuje się troskę o tę małą ojczyznę. W Katowicach jest sporo ludzi i stworzonych przez nich organizacji, które rzeczywiście zajmują się krytyką miasta i jego władz, jednakże konstruktywną. Mówią o prawdziwych problemach, jednocześnie proponując rozwiązania i wprowadzając je w życie. Do nas przychodzą ludzie, którzy chcą coś zmienić. Problem jest taki, że często odbijają się od ściany, chodzi mi o władzę, która wie lepiej, nie słucha, tylko się obraża na słowa krytyki – to głos fundacji Napraw Sobie Miasto, działającej przede wszystkim w Katowicach, ale nie tylko. Ludziom tworzącym ją nie podoba się taka sytuacja, dlatego sami słuchają mieszkańców i razem z nimi szukają rozwiązań problemów. Dokonują tego między innymi w ramach cyklu warsztatów Miejska szychta!, na które składa się wspólne przeprowadzenie społecznego monitoringu, zaprojektowanie zmian, testowanie rozwiązań i zapewnienie trwałego ich wdrożenia w życie. Jednym z efektów tej inicjatywy było stworzenie kampanii społecznej #czystepowietrze, zwiększającej powszechną świadomość na temat katowickiego smogu, i połączenie jej ze zbiórką podpisów mieszkańców pod inicjatywą obywatelską w sprawie podjęcia przez Urząd Miasta Katowice działań na rzecz poprawy jakości powietrza w latach 2016–2020. Innym przykładem aktywności fundacji Napraw Sobie Miasto może być ewaluacja funkcjonującego w Katowicach budżetu obywatelskiego. W najlepszym przypadku skutkowała ona nawet współpracą z mieszkańcami i Radą Jednostki Pomocniczej na osiedlu Paderewskiego w zakresie opracowania Społecznego Planu Rozwoju Dzielnicy.
Więcej wolontariuszy!
Głos fundacji Napraw Sobie Miasto nie jest odosobniony. Inni także zauważają brak społecznego dialogu. Grzegorz Wójkowski, prezes stowarzyszenia Bona Fides, także wywodzącego się z Katowic i wspierającego mieszkańców oraz samorządy, opisuje to zjawisko następująco: Pod wieloma względami Katowice na pewno zmieniają się na lepsze i co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Niestety w obszarze przejrzystości i współpracy z mieszkańcami (…), gdzie przez kilkanaście lat naszych działań krok po kroku było coraz lepiej, w ciągu ostatnich 2–3 lat widzimy wyraźny regres. Tak jest na przykład z konsultacjami społecznymi, które ostatnio praktycznie w ogóle nie są prowadzone, bo to, co nosi taką nazwę, niewiele ma wspólnego z prawdziwymi konsultacjami społecznymi, które od lat z powodzeniem są organizowane w wielu innych polskich miastach. Ów brak dialogu z mieszkańcami powoduje, że czasem trzeba próbować zmieniać decyzje już podjęte przez włodarzy miasta. Mieszkańcy sygnalizują stowarzyszeniu problem, a ono pomaga im go rozwiązać. Jako przykład prezes podaje dość głośną sytuację sprzed dwóch lat, gdy na Giszowcu decyzją urzędu miasta miała zostać zamknięta szkoła (gimnazjum nr 15). Wtedy akurat udało się temu zapobiec.
Są też inne braki niż tylko te związane z dialogiem z mieszkańcami. Przedstawiciele obu organizacji wymieniają zgodnie niedostatek infrastruktury rowerowej. Innym problemem, dotykającym choćby studentów, jest także słabo rozwinięta nocna komunikacja miejska.
Są i plusy!
Na szczęście da się zauważyć pewne pozytywne zmiany. Ja osobiście najbardziej cieszę się z przekonania władz Katowic i radnych do wprowadzenia w mieście inicjatywy uchwałodawczej mieszkańców, która już kilka razy z powodzeniem była wykorzystywana. Dzięki temu mechanizmowi m.in. wprowadzono w Katowicach kartę Nas Troje i Więcej, z której korzysta około 2500 rodzin wielodzietnych, zastępczych i korzystających ze wsparcia MOPS, kartę Aktywni Seniorzy czy podjęto decyzję o budowie linii tramwajowej na południe miasta – zdradza Grzegorz Wójkowski. Dodaje też: To, co wyraźnie zmieniło się na lepsze, to na pewno otwartość radnych na dialog z mieszkańcami. Przykładowo, w tej chwili jest już normą, że radni pełnią systematyczne, otwarte dyżury czy podają w internecie swoje numery telefonów i adresy e-mail, a jeszcze kilka lat temu dla większości był to wymysł szalonych społeczników.
Nowe hasło promujące miasto brzmi: „Katowice – dla odmiany”. Może więc zmiany będą zachodziły także w innych kwestiach. Trzeba wierzyć, że tak. Organizacje aktywne społecznie ciężko na to pracują. Fundacja Napraw Sobie Miasto swoimi inicjatywami (choćby Żywa ulica czy Mieszkam-TU.eu) zmienia na lepsze przestrzeń publiczną polskich miast, w tym Katowic. Stowarzyszenie Bona Fides na bieżąco rozwiązuje problemy zgłaszane przez mieszkańców, szkoli samorządowców w różnych miastach czy prowadzi portal www.infokatowice.pl, poprzez który informuje o miejskich wydarzeniach, ale też o wykrywanych nieprawidłowościach. O dobro Katowic dbają jednak nie tylko tak zaangażowane organizacje.
#katowicenielizbona
Takim oto hashtagiem w sieci oznaczonych jest całkiem sporo treści dotyczących stolicy Górnego Śląska. Co ciekawe, zazwyczaj są to fantastyczne rzeczy, budzące zachwyt. Czasem to oszałamiające potrawy, innym razem przepiękne miejsca. Bo choć może Katowice nie są równie piękne jak stolica Portugalii (nie wiem, niestety nie byłem), to jednak są niezwykłe. Wiedzą o tym miejscowi, zwykli mieszkańcy, ale też lokalni przedsiębiorcy, właściciele knajpek, firm usługowych, fotografowie, marketingowcy i tak dalej. Oni niekoniecznie angażują się w akcje społeczne (choć bywa, że robią także i to!), za to każdego dnia budują pozytywny przekaz wokół miasta i całego regionu. To też ważne działanie. Ci ludzie oraz wspomniane wcześniej organizacje stanowią swego rodzaju przeciwwagę dla miejskich hejterów. Chwała im za to!
Tylko głupiec będzie twierdził, że Katowice nie zmieniają się na lepsze. Przechodzą metamorfozę, i to potężną, zauważalną niemal na każdym kroku. To już nie nieprzyjazna, przemysłowa mieścina, ale jedno z najmodniejszych miejsc w Polsce, Miasto Muzyki UNESCO. Turystycznie już jest bardzo dobrze, a może być jeszcze lepiej. Co do życia tutaj… Cóż, miejscami jest nieźle lub nawet bardzo dobrze, ale pozostaje jeszcze wiele obszarów i kwestii, które wymagają poprawy czy nawet gruntownej rewolucji. Właśnie dlatego działają lokalni aktywiści. Każdy może ich wesprzeć! Zainteresujcie się działaniami stowarzyszenia Bona Fides i fundacji Napraw Sobie Miasto. Być może zechcecie się przyłączyć do inicjatyw na rzecz miasta z problemami, ale i z wielkim potencjałem. I najważniejsze: jeśli coś Wam się nie podoba, zacznijcie działać, a nie tylko biadolcie, jak to tu jest źle. Wszyscy na tym skorzystają!
Autor tekstu: Michał Denysenko
Autorka fotografii: Magdalena Dubiel
Artykuł pochodzi z magazynu „Suplement” (maj/czerwiec 2017).